Po przepychankach wille są w rękach milanówkowych włodarzy.

Gdyby tylko było nas stać....

http://turczynek.pl/

teren wokół budynków szczelnie ogrodzony, być może czas ewakuować skrzynkę

Świetne miejsce. Keszyk niestety się rozpada - ktoś nadepnął chyba na puszkę... samotne keszowanie w drodze do Warszawy. dzięki za kesza.

https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1638253,1,historia-eklektycznej-willi-i-pewnej-meskiej-milosci.read

W grupie podczas eventowej wycieczki rowerowej

Przy tak pięknej pogodzie super miejsce, skrzynka też ogromnie ciekawa, choć trochę zniszczona

Dzięki!

kesz mokry i się rozpada. potrzebny serwis

Piękne były te budynki w czasach świetności

ZAKOCHAŁAM SIE W TYM MIEJSCU !
Warto odwiedzić podczas słonecznej pogody i warto dokładnie przeczytać historię tego miejsca.
Super i dziękuje !!

Przyjemne miejsce dobre na sesje zdjęciowe. Pojemnik znaleziony bez większych problemów. Pojemnik raczej nieszczelny - logbook był wilgotny. Dzieki z kesza ;)

Budynek jak widać oczekuje na gruntowny remont. Kesza wiadomo było od razu gdzie szukać. Dzięki!

Woda wylana i co się dało, przeserwisowane, jednak muszę pomyśleć o nowym pojemniku. Chyba podczas większych ulew przeciekają schody. Starajcie się pojemnik wstawiać pod stopień, a nie pod szparę.

TFTC ;]

Skrzynka do naprawy, miejsce ciekawe :) 

Bardzo fajne miejsce, porobiłem sobie kilka fotek. Dzięki!

Ciekawe miejsce, a takie lubimy najbardziej. Dzięki.

Razem z akimg, crl_ost i Gackiem.

Znaleziona na wyprawie: Żyrardów, Skierniewice, Łowicz i akalice.

Szkoda, że cały kompleks jest "zabity", lubię "zwiedzać" takie miejscówki.

Znaleziona podczas plądrowania miejscowości na zachód od stolicy z Gacekk, crl_ost i mimi29.

Szkoda, że nie mogliśmy wejść do środka. 

Kiedy czytam takie wpisy jak ten poniżej, sprzed zaledwie kilku dni (oczywiście mam na myśli wpis Pen-y-Cat), zapominam o durnowatym świecie, który mnie otacza i szarufffce, która atakuje mnie na co dzień i wysysa ze mnie resztki życia. Jestem zdania, że takie opowieści (a za "opowieść" uważam naturalnie zarówno tekst, jak i - a może nade wszystko - towarzyszące mu obrazy) powinno się zapisywać w jakiejś niezniszczalnej księdze tak, by nie zabrał ich czas, czy też nieroztropne decyzje podejmowane pod wpływem chwili. Niby nie ma takiej księgi, ale z drugiej strony może właśnie istnieje ona w postaci rozproszonej w umysłach tych, którzy czytają takie opowieści i w których poruszają one struny grając melodie na zawsze szwendające się później w kosmosie - tym prawdziwym i tym symbolicznym...

Moja historia jest zupełnie inna, bo przybyłem tu nocą, kiedy kominiarze już śpią, a alarmy pracują pełną parą. Przybyłem w towarzystwie Werrony, z którą rozmawialiśmy już na tak wiele tematów, że prawdopodobnie poruszyliśmy przynajmniej jeden procent wszystkich możliwych tematów, o których można rozmawiać. Werrona była tu już wcześniej, dlatego, kiedy przyszło do podejmowania powiedziała mi: - No to ty sobie teraz podejmuj! - i zajęła się kontemplacją nieboskłonu i wsłuchiwaniem się w szelest budzącej się coraz żwawiej wiosny. No dobra! Wiem, że w przerwach między jednym szelestem, a drugim nasłuchiwała, czy jeszcze dycham w tej ciasnej przestrzeni, w której się znalazłem i czy przypadkiem nie potrzebuję reanimacji. A muszę powiedzieć, że przy moich gabarytach dostanie się w pobliże miejsca ukrycia jest pewnym wyzwaniem. Wszystko na szczęście dobrze się skończyło, o czym zaświadcza pozostawiony tu przeze mnie kret, który o wszystkim pamięta. Logbook rzeczywiście poddaje się lekko wilgoci - co gorsza poddaje się jej chyba również pojemniczek. Może przydałoby się go wymienić na jakiś szczelniejszy...

A potem, kiedy wydostałem się z powrotem na światło... nocne ... wyjątkowo wolnym krokiem wracaliśmy do keszowozu rozmawiając o tym bajkowym miejscu, które niestety chyba powoli odchodzi w niebyt...

Lavinko - bardzo dziękuję, że pokazałaś mi to miejsce!

Pen-y-Cat - bardzo dziękuję, że opowiedziałaś o nim w taki sposób - podzielam zdanie Lavinki, że ta opowieść mogłaby być wielokrotnie dłuższa!

Werrono - bardzo dziękuję, że byłaś w tym miejscu ze mną, kiedy zobaczyłem je po raz pierwszy!

Wpisy nie są po to, by pomagać znalazcom, uwielbiam takie historie, mogłaby być dwa razy dłuższa i nie miałabym nic przeciwko. Zazdroszczę widoków jak i wrażeń. :)

To jedne z moich ukochanych podwarszawskich willi! Są wystarczająco eklektyczne, odpowiednie gabarytowo, wionie z nich duch nawiedzonego miejsca, są w lekkim oddaleniu od natłoku cywilizacyjnego, mają ciekawą historię. Już jakiś czas temu stwierdziliśmy wspólnie z Tym, Który Szuka Ale Nie Loguje, że w przypadku nagłej wygranej w grach hazardowych lub przyznaniu nieprzewidzianego spadku chętnie byśmy je nabyli

Będąc w okolicy nie mogłam sobie odmówić popatrzenia na nie po raz kolejny i pomarzeniu o tym, co by było, gdybym weszła w posiadanie fortuny

Zaparkowałam i ruszyłam rozmarzona w stronę wiadomą. Kątem oka dostrzegłam samochody zaparkowane na terenie. Następnie okiem mocno zdziwionym ujrzałam, że drzwi okeszowanej przez lavinkę willi stoją otworem. Ki diabeł? Za każdym razem kiedy tu byłam wszystko było zamknięte na głucho a wszelkie możliwe wejścia zabite na amen. No nie, takiej okazji nie przepuszczę Szybki rzut oka na samochody i wszystko jasne - mają na sobie logo firmy kominiarskiej. Wbijam się do środka. Hmmm, nowiutka gaśnica, klawiatura sterująca alarmem i czujki ruchu. A co tam, taka okazja się nie powtórzy. Jeśli spotkam ekipę kominiarską to bez większych problemów wybrnę z sytuacji a skoro są w środku to alarm jest zdezaktywowany. W tym momencie zaczęła się zabawa w "komórki do wynajęcia" Oni zachowywali się bardzo głośno a ja, dla odmiany, bardzo cicho. W związku z powyższym doskonale wiedziałam gdzie ich nie ma W pewnym momencie (jakby nieco w poniewczasie) zaświtała mi myśl "a co będzie jak mnie tu zamkną na kłódkę"? Szybko sobie wytłumaczyłam, że zapamiętałam nazwę firmy i w razie czego znajdę numer telefonu, zadzwonię i głosem zrozpaczonej blondynki poproszę żeby mnie wypuścili  Mimo wszystko postanowiłam nie przeginać i nie przedłużać zwiedzania.

Obiekt jest wyczyszczony do cna, przeróbka na szpital odarła go zapewne z większości detali i narzuciła obecne wykończenie ale pozostało tam mnóstwo "smaczków" i klimatu.

Najwyraźniej dobrze wyczułam chwilę bo po opuszczeniu obiektu szybciutko udałam się po skrzynkę - niezwykle sympatycznie umieszczoną (logbook niestety jest już nieco wilgotny pomimo strunówki). Kiedy po wpisie do logbooka z gracją wychynęłam na światło dzienne i wolnym i niezobowiązującym krokiem wyruszyłam na spacer panowie kominiarze właśnie zatrzaskiwali wierzeje i zakładali skoble.

Proszę wybaczyć ten kilometrowy wpis (nijak nie pomagający kolejnym poszukiwaczom) ale jestem pod wrażeniem swojego farta Proszę również wybaczyć fotogalerię (niestety miałam przy sobie tylko telefon więc jakość zdjęć jest, jaka jest...) ale podejrzewam, że oprócz ekip kręcących teledyski oraz opisanych kominiarzy niewielu osobom jest dane zajrzeć do środka.

Gdyby ktoś chciał się wbijać "na bezczela" - odradzam. Alarm jest nowiutki a czujki ruchu są dość gęsto rozsiane wewnątrz obiektu (zapewne sytuacja wygląda tak samo w drugiej willi). Kamer nie zauważyłam.

P.S. Lavinko, jeśli uznasz, że mam skrócić wpis albo wywalić zbędną galerię zdjęć - daj znać.

Obrazki do tego wpisu:

klatka schodowa

drzwi

kominek

posadzka

posadzka na klatce schodowej

sala

sala nr 7

telefon

zabrania się

Tutaj odkryłem jak wiele zależy od światła. Najpierw miałem piękne słońce, więc wille prezentowały się malowniczo. Może chwilowo opuszczone, ale przecież takie perełki nie mogą się długo marnować i pewnie niedługo wróci do nich życie. A teraz można usiąść na stopniach i delektując się widokiem wypić łyk kawy. Jak już odjeżdżałem słońce schowało się za chmurami i zrobiło się szaro. Obejrzałem się przez ramię i te same wille wydały mi się wręcz nawiedzone. Nie wiem czemu ale w głowie od razu pojawiła się myśl: tu z pewnością popełniono jakąś zbrodnię.

Szybko i sprawnie, Weekendowo z Seregeti, dziękuję.

razem z Bambą, dzięki

Ładne te budynki,chyba jeszcze coś z nich będzie.Skrzyneczka OK.

Znaleziona na "randce" z IrenkąMiejsce znane i lubiane - malownicze i tajemnicze. Pojemnik lekko się zgniótł, ale w sumie nie ma problemu, miejsce jest suche i bezpieczne, w środku wszystko w porządku.

Bardzo fajna skrzyneczka :)

Bardzo fajna skrzyneczka :)

Ależ mi się te wille podobały! Normalnie stałem tam i piałem z zachwytu! Z ciekawością zajrzałem teraz w linki Lavinki i Meteora. Mam nadzieję, że wille będą miały szczęście i że doczekają się lepszych dni. Dziękuję za pokazanie tych perełek. :)

Znaleziona.Trafiliśmy tu dość późno, ale ... tu są latarnie! Normalnie na obiekcie i świecą! I to miejsce tak oświetlone też ma swój urok. Pięknie tu jest! Budynki trochę przypominają mi Ciechocinek - takie są nie polskiej linii, ale są śliczne. Te wykusze, balkoniki, wieżyczki...! Warto zobaczyć! Ślicznie dziękuję. :)

Jesienna deszczowo-wietrzna wycieczka rowerowa.

Bardzo lubię to miejsce, a teraz było szczególnie pięknie ze względu na jesienne okoliczności przyrody... a że weekend, to minęliśmy się z dwiema ekipami robiącymi tu zdjęcia, fakt miejsce bardzo fotogeniczne. Do tego spora, bogata skrzynka, czego chcieć więcej? No może jeszcze chciałoby się wejść do środka i pozwiedzać, no ale wtedy byłyby narażone na dewastację i po roku czy dwóch wyprute do gołych ścianJak wyglądają w srodku, mozna podejrzeć np tutaj: http://turczynek.pl/

Tak na marginesie na dworcu w Milanówku, w przejściu podziemnym pod torami jest wystawa kilku zdjęć z tymi willami.

Obrazki do tego wpisu:

Jesień

Wystawa w przejściu podziemnym (Milanówek)

Tabliczka może i nie aktualna ale teren nadal do kogoś należy i trochę nie swoją się czułem naruszając czyjąś własność, ale skoro jest tam kesz to trzeba było po niego iść. TFTC :) 

Fajna skrzynka, łatwa do odnalezienia.

Bez latarki nie do znalezienia. Fajna okolica (2 zabytkowe pałacyki i conajmniej 3 pomniki przyrody)

Dzięki

Wieczorne pedałowanie w kierunku cywilizacji. Nie przepadam za nim, ale kiedyś w końcu wypada :). Budynki odwiedzałam wielokrotnie. Głownie w nadziei na to, że może jakimś cudem będą otwarte i je pozwiedzam. Jeszcze się nie udało :(. Dzięki za kesza - było całkiem zabawnie nie miałam latarki. Ale za to mogłam tu przeczekać kawałek burzy...

Faktycznie wziąłem stf, tak to jest jak się nie wie co się bierze ;(

Klasyka mojej okolicy. Zawędrował krecik. Pozdrawiam. Zdobyte podczas psio-wędrówki.