Logs Szpital na Turczynku
40x
1x
6x
11x Galerij
2017-04-04 11:16
Pen-y-Cat
(
4002)
- Gevonden
To jedne z moich ukochanych podwarszawskich willi! Są wystarczająco eklektyczne, odpowiednie gabarytowo, wionie z nich duch nawiedzonego miejsca, są w lekkim oddaleniu od natłoku cywilizacyjnego, mają ciekawą historię. Już jakiś czas temu stwierdziliśmy wspólnie z Tym, Który Szuka Ale Nie Loguje, że w przypadku nagłej wygranej w grach hazardowych lub przyznaniu nieprzewidzianego spadku chętnie byśmy je nabyli
Będąc w okolicy nie mogłam sobie odmówić popatrzenia na nie po raz kolejny i pomarzeniu o tym, co by było, gdybym weszła w posiadanie fortuny
Zaparkowałam i ruszyłam rozmarzona w stronę wiadomą. Kątem oka dostrzegłam samochody zaparkowane na terenie. Następnie okiem mocno zdziwionym ujrzałam, że drzwi okeszowanej przez lavinkę willi stoją otworem. Ki diabeł? Za każdym razem kiedy tu byłam wszystko było zamknięte na głucho a wszelkie możliwe wejścia zabite na amen. No nie, takiej okazji nie przepuszczę Szybki rzut oka na samochody i wszystko jasne - mają na sobie logo firmy kominiarskiej. Wbijam się do środka. Hmmm, nowiutka gaśnica, klawiatura sterująca alarmem i czujki ruchu. A co tam, taka okazja się nie powtórzy. Jeśli spotkam ekipę kominiarską to bez większych problemów wybrnę z sytuacji a skoro są w środku to alarm jest zdezaktywowany. W tym momencie zaczęła się zabawa w "komórki do wynajęcia"
Oni zachowywali się bardzo głośno a ja, dla odmiany, bardzo cicho. W związku z powyższym doskonale wiedziałam gdzie ich nie ma
W pewnym momencie (jakby nieco w poniewczasie) zaświtała mi myśl "a co będzie jak mnie tu zamkną na kłódkę"? Szybko sobie wytłumaczyłam, że zapamiętałam nazwę firmy i w razie czego znajdę numer telefonu, zadzwonię i głosem zrozpaczonej blondynki poproszę żeby mnie wypuścili
Mimo wszystko postanowiłam nie przeginać i nie przedłużać zwiedzania.
Obiekt jest wyczyszczony do cna, przeróbka na szpital odarła go zapewne z większości detali i narzuciła obecne wykończenie ale pozostało tam mnóstwo "smaczków" i klimatu.
Najwyraźniej dobrze wyczułam chwilę bo po opuszczeniu obiektu szybciutko udałam się po skrzynkę - niezwykle sympatycznie umieszczoną (logbook niestety jest już nieco wilgotny pomimo strunówki). Kiedy po wpisie do logbooka z gracją wychynęłam na światło dzienne i wolnym i niezobowiązującym krokiem wyruszyłam na spacer panowie kominiarze właśnie zatrzaskiwali wierzeje i zakładali skoble.
Proszę wybaczyć ten kilometrowy wpis (nijak nie pomagający kolejnym poszukiwaczom) ale jestem pod wrażeniem swojego farta Proszę również wybaczyć fotogalerię (niestety miałam przy sobie tylko telefon więc jakość zdjęć jest, jaka jest...) ale podejrzewam, że oprócz ekip kręcących teledyski oraz opisanych kominiarzy niewielu osobom jest dane zajrzeć do środka.
Gdyby ktoś chciał się wbijać "na bezczela" - odradzam. Alarm jest nowiutki a czujki ruchu są dość gęsto rozsiane wewnątrz obiektu (zapewne sytuacja wygląda tak samo w drugiej willi). Kamer nie zauważyłam.
P.S. Lavinko, jeśli uznasz, że mam skrócić wpis albo wywalić zbędną galerię zdjęć - daj znać.