teren mocno się zmienił.

w okolicy kikuty mają po max metr wysokości. trawy sięgają do pasa.

Jożin padł

spojler padł

skrzynki CHYBA nie ma, poświęciłem 15 min na szukanie. poległem.

Pożerka dla woderków :))) Dziękuję!

Zima sprzyja keszeromZ Michem dotarliśmy do skrzynki bez żadnych problemów, nie licząc dzika, który umknał nam dosłownie sprzed nóg. Pomysł bardzo ciekawy, wykonanie kesza też. Dzięki!

Razem z michaelem50. Jako, że bagno teraz przemrożone to poszło bez problemu. Nasz marsz zakłócił jedynie wypasiony dzik, który spał sobie po środku bagna. Jednakże przestraszył się bardziej nas niż my jego i szybko zwiał. Maskowanie kesza robi wrażenie :)

I po co ja ścinałem te włosy. Tak to bym na Jezusa kesza zaliczył, a tu po paru kokach zrobiłem chlup na co Iwonia stwierdziła, że teraz to już wszystko jedno jest i że temperatura nie złamie naszej dalszej marszruty. Coż... Buty BHP moje nie takie rzeczy już widziały Tak też zrobiłem i poszedłem dalej. A im dalej w las tym... No drzewa jak się co jakiś czas łapałem to mi w łapach zostawało więc nie w tym przypadkuOczywiście przy naszym dzielnym wojaku suchutko niczym w pojemniku z dziennikiem. Za kesza leci zielone.

Dla następnych zdobywców: tylko kalosze po kolana, bo inaczej kobita Was do domu nie wpuściA i czacha zasłużona, bo utopców to tam od groma było, ale chyba objadły sę już ptakami to i dały mi wrócić.

Obrazki do tego wpisu:

Nie zaglądaj tu!

Dzielny wojak widzi

W drodze do kesza

Cezex opisał całą przygodę, mnie zostaje podziękować za kesza i świetną zabawę.

Mimo braku odpowiedniego obuwia (krótkie buty) postanowiłem chociaż spróbować. Najpierw od północy - raptem 100m drogi. Zawróciłem już po 20m - dalej są wszędzie bajorka. Nie poddałem się, spróbowałem jeszcze od południa. Stamtąd jest aż 300m do kesza. Pierwsze 100m poszło dość gładko, wydaje się że z tamtej strony bagno jest "suchsze", ale potem znowu zaczęły się bajorka. Gdybym miał długie buty to myślę, że byłaby szansa ją zdobyć.

Zdecydowanie najgorszy teren z jakim przyszło mi się zmierzyć podejmując kesze. Niby wszyscy wcześniejsi keszerzy suchą stopą przeszli i wierzyłam do samego końca, że gdzieś jest grobla, po której można przejść do kesza, ale się przeliczyłam. Kalosze do kolan okazały się za krótkie i już na samym początku niespodziewanie z wody po kostki runęłam w dół bagna do połowy uda. Slawekragnar przedzierał się w woderach a ja za nim jak bociek. Obeszlismy całe bagno wokół (pewnie że 2km stylem czapli) brodząc po uda. Jak wreszcie dojrzeliśmy sierżanta, to mi się całkowicie odechciało do niego iść jeszcze 90m w brei za kolano przeskakując zgniłe brzózki, których nie dało się nawet przytrzymać, bo się łamały i zostawały w ręku... No ale przejść całe bagno i nie podjąć kesza? Ubrałam wodery od slawekragnar i doczłapałam do sierżanta (wyglądającego jak śmierć  na urlopie) szybko podjęłam kesza, uważając żeby logbook nie utopił się jak moja lewa noga na początku. Jeszcze pamiątkowe zdjęcie jako Jozin z Bazin, wylanie wiadra wody z butów i do następnego kesza. Niestety w domu okazało się, że zostałam taksówką dla 10 kleszczy... Okropny kesz jak dla mnie choć dziękuję za niego, bo miejsce urokliwe, jeśli nie trzeba włazić do bagniska. 

Z Wrocławia do Warszawy na skrzynkę tygodnia. Wpadamy do lasu, przepięknego , pełnego piaszczystych pagórków. Smaku przygodzie dodaje gęsto prowadzony ostrzał , nie dostajemy się na szczęście w jego sidła. W poszukiwaniu "suchej" drogi , wspomnianej w poprzednich ligach , obchodzimy dookoła całe rozlewisko- nie tym razemNo to wodery na nogi i wio na przełaj!  Miejscami woda sięga prawie do uda, niepewny grunt ucieka spod stóp. I nagle wyłania się mym oczom Sierżant Bagienny,  wciąż na posterunku, pomimo czasu , który go nie oszczędza , wyciągam pojemnik od maski z wody, spłowiały mundur dobrze się wpasowuje w barwy otoczenia . Jednak dziennik szczelny i suchy. Fantastyczna przygoda, uśmiech nie schodzi mi z twarzy, bo jedni walą tłumnie po selfi z kolumną Zygmunta a inni , to ...lepiej do psychiatryRekomendacja za kosmiczną przygodę. 

Oto i clue dzisiejszego programu. Tyle ostrzeżeń i wysoki poziom trudności zadania sprawiły, że byłem wyjątkowo czujny. W oddali cały czas trwał ostrzał z broni maszynowej, od czasu do czasu grzmiały działa, ale w moim kaloszach do osamotnionej placówki sierżanta Jozina z Bazin dotarłem niemal komfortowo. W normalnych butach też by się dało, ale nie obyłoby się bez cudowania i ekwilibrystki. Stanowisko sierżanta pięknie dziś skąpane w jesiennym słońcu. Pomilczeliśmy sobie trochę, zrobiłem wpis do logbooka i pomaszerowałem przez bagno po kolejną przygodę. Potem wracając tą samą drogą pomachałem mu jeszcze na pożegnanie.

Fantastyczny kesz. Najchętniej skopiowałbym go natychmiast. Wielkie dzięki!

Obrazki do tego wpisu:

Tyle słońca

razem z Bambą, dzięki :)

No nie..myślałem że mnie po raz pierwszy gps w telefonie zawiódł...krążyłem dookoła i myślałem że to przecież nie tam...jednak okazało się, że tam. Pomimo mokrej pogody, udało się szwejka dojść w miarę bezpiecznie i bez moczenia butów. Nie powiem, wymagało to od nas wręcz zdolności ekwilibrystycznych..na granicy opłacalności...świetny keszyk...emocji co nie miara..warto było

Lokalizacja świetna, klimatyczna z dreszczykiem emocji. Więcej takich keszy, maskowanie to dzieło sztuki. Dziękuję za doznania estetyczne.

Zdecydowanie najlepsza skrzynka z całego projektu!Miejsce mega, kesz mega = zielona gwiazdaNie ma co pisać trzeba to samemu zobaczyćTFTC!

"Atak" na Bitwę Warszawską 1920 z Polcia&Szymaneq oraz Rea79.

Wiedziałem czego się spodziewać i wiedziałem, że będzie zielone. Nie zawiodłem się. Teren przepiękny i klimat kesza rewelacja. Do tego all-weather logbook. Wpis oczywiście do dwóch :)

Szkolenie żołnierza wciąż trwa, o czym naocznie można przekonać się na brzegu. Zostało odwiedzenie samego rekruta. I tak sobie szedłem z nosem wbitym to w ziemię, by dobrze lustrować najbliższą drogę, to w GPS by trzymać kierunek. Było może z 20m. do celu, podnoszę wzrok i mało zawału nie dostałem. Więcej nie napiszę, to trzeba zobaczyć. Skrzynka ląduje w moim topie.

Co tu napisać, żeby nie popsuć zabawy kolejnym poszukiwaczom. Może najpierw, że miano skrzynki tygodnia pasuje tu jak ulał! Postanowiłyśmy tam nie włazić, póki nie wypatrzymy celu z ziemi. Udało się. Szłyśmy i szłyśmy, a cel wcale się nie przybliżał. Wreszcie stanęłyśmy nos w nos z... keszem? Pogrzebałyśmy w kieszeniach, wpisałyśmy się do trzech logbooków, z których właściwy był chyba tylko jeden (ten art_noise'a znalazłyśmy najpierw). Potem już pewniejszym krokiem ruszyłyśmy z powrotem pełne wrażeń zarówno z powodu samego maskowania skrzyneczki, jak i terenu w jakim przyszło go zdobywać. I jak tu teraz wrócić do parapeciaków? Gdyby można było dałabym 3 gwiazdki. Dzięki :)

O widzę że wczoraj ta skrzynka została skrzynką tygodnia. I nie na wyrost. Teren mocno trudny ale udało się bez woderów. Dobre buty za kostkę wystarczają. Na miejscu opad szczęki - sierżant lekko na kacu ale prezentuje się nieźle. Niestety samo pudełko z logbookiem wyparowało (potwierdzone u ojca założyciela). Z dostępnych akcesoriów złożyłem pudełko zapasowe z zapasowym logbookiem. Oczywiście max za taką niespodziankę na kordach :)

Pozdrawiam
Art_noise

  Witaj !!!

    Miło nam poinformować, iż Twoja skrzynka została wybrana skrzynką tygodnia.

SERDECZNIE GRATULUJEMY !!!
Zespół OpenCaching

Podmarznięte bagno nieco ułatwiło zadanie. Sierżant pozdrowiony. Ogólnie skrzynka rewelacja, choć nie wiem jak z dotarciem do niej w mokre lato jest...Daję rekomendację.

Rower został przy wieży strzeleckiej (czy jak to się tam nazywa), dalej na piechotę. Świetne miejsce i świetne maskowanie, ciekawie to musi wyglądać wieczorem/w nocy.

Sierżanta spotkaliśmy dość szybko. Biedaczek nie miał radosnej miny, no cóż służba nie drużba. Nawet udało się Jędrkowi zrobić fotkę i dalej w drogę.  Pogoda przepiękna, miejsce czarujące, a spacer po bagnach przecudowny. DZIĘKUJEMY 

He! Znaleziona!No już myśleliśmy, że Mr Sierżant przepustkę dostał, czy coś! A namierzyliśmy spoiler bardzo dokładnie. Szukaliśmy tu, tam, siam i nic!Poszerzyliśmy jak zwykle w takich razach obszar poszukiwań - i też nic. I już przytoczone zostało porzekadło: Najdłużej szukamy keszy, których nie ma. 8/ W końcu, po takim czasie operacyjnym bagiennych poszukiwań (coś ponad godzinę ?), jak Sierżant się odnalazł, zupełnie w innym miejscu, radość z jego odnalezienia musiała być proporcjonalnie wielka. I była!!! Choć zalany był w trupa!No i cóż tu jeszcze powiedzieć ... Oczywiście jedynie właściwy kierunek bagiennych poszukiwań obrał Azymut - tego dnia miał nosa! Żeby nie powiedzieć fazowego farta! ;) TFTC. :)

Bardzo chcieliśmy spotkać Sierżanta Bagiennego, ale nie wiedzieliśmy jakiej dokładnie jest wielkości i gdzie się potrafi ukryć. Więc szukaliśmy i... szukaliśmy. I nic. A może tu, a może tam? Gdy już przeleciała z godzina, a my wciąż nie mogliśmy go znaleźć, postanowiłem zadzwonić do jego przełożonego. Otrzymaliśmy wówczas uproszczony rysopis osobnika i już było wiadomo - Sierżant zniknął. Albo odwiedzili go kumple z wojska i oddalił się z nimi bez przepustki, albo porwali go bolszewicy. Hmm... pomyśleliśmy. Jeśli to bolszewicy, to pewnie przepadł bez wieści i wówczas już tu nie wróci. Ale jeśli to tylko kumple, to może tylko spragniony po sierpniowych upałach, łyknął sobie z nimi co nieco i teraz drzemie gdzieś w pobliżu? Postanowiliśmy to sprawdzić i przeprowadzić szeroko zakrojoną akcję poszukiwawczą. A kto tam był, ten wie co znaczy, taka akcja w tamtym terenie. Ale nic, Brym rusza w jedną stronę, ja w drugą. Najpierw straciliśmy kontakt wzrokowy, a potem gdy już traciliśmy kontakt głosowy, nagle zobaczyłem leżącą sylwetkę. Jest! To on! Leżał i spał sobie spokojnie jak ten żul pod drzewem! Obudziliśmy gościa i zaciągnęliśmy go z powrotem na posterunek. Tam sprawdziliśmy jego książeczkę wojskową, której na szczęście Sierżant nie zgubił i do której mu się wpisaliśmy. Na koniec ustaliliśmy z jego przełożonym sposób pełnienia dalszej warty Sierżanta. Bo licho przecież nie śpi, a bolszewicy wciąż jeszcze mogą być na tutejszym poligonie i mogą chcieć dobrać się do naszego Sierżanta. Został więc w pozycji nieco schylonej, już nie na baczność, żeby następni odwiedzający, miejmy nadzieję, już nie musieli mówić: "Gdzie jesteś panie Sierżancie?" :)

To był najdłuższy i najpiękniejszy spacer bagienny jaki przeżyłem. Bo bagno było niesamowite i wyjątkowe. I było suche.Rzecz nie do opisania, tylko do przeżycia. :)

Fantastyczne miejsce ! Fantastyczny kesz! gorąco polecam choć moje nogi zostały suche:))dzięki reszcie drużyny :)Zielone leci oczywiście:)

Ja dziękuję! W takim stroju w taki upał! Szkoda mi tego sierżanta.

Mieliśmy niesamowitego farta z pogodą

Super pomysł i wykonanie. Udało się pobrać suchą stopą ale pamiętajcie chodzenie po bagnie wciąga :)

Widok ma faktycznie zapierający dech w piersiach. ;) 

Tu, po tym jak odłączyliśmy się z joju żeby zobaczyć rekonstrukcję bitwy, udało się nam spotkać z naszą grupą ekspedycyjną. Także z tego kesza wyszło całkiem miłe spotkanieBez wątpliwości rekomendacja, warto się było przedzieraćtftc!

Spotkaniowo-rowerowo, podczas BW 1920... tu nie ma co komentować, to trzeba przeżyć... współczuję zdobywającym po opadach deszczu... nam się udało prawie suchą stopą zdobyć skrzynkę... dziękuję i pozdrawiam... czajorek

Super !!! Temat, opis, wykonanie i miejscówka - wszystko współgra ze sobą idealnie  
Mimo suszy niejednym udało się wrócić z mokrymi butami 

Samo miejsce bardzo fotogeniczne - aż żałuję, że nie miałem ze sobą aparatu 

Dzięki.

hmmm... pogoda dopisała, więc suchą nogą się udało, przynajmniej mnieto co było na miejscu przerosło moje oczekiwania i w sumie to mnie samą... ;)

Jest. Byłem 2 lub 3, a a może pierwszy, bo zdobywanie w Doborowej Grupie Keszowników kaszlem3, Olo74_Lilalu, Czajorkiem, p_nowikiem, r00tem7, elfem, azhag, keramem58 i... kimś jeszcze..

Obrazki do tego wpisu:

Pojazd na którym zdobywałem

Mistrzostwo! Z tych zdobytych 15 sierpnia ulubiona. Sierżant jest bardzo sympatyczny, chętnie pozuje do zdjęć z nowymi rekrutami (kto robił zdjęcia? poproszę o fotkę na maila). Potwierdzam, że przy obecnej suszy można zdobyć kesza suchą nogą. Jedną. Bo druga zapadnie się po łydkę.

W silnej ekipie, z m.in. Bazylkiem, kaszlem3, Olo74_Lilalu, Czajorkiem, p_nowikiem, r00tem7, elfem, keramem58 i... kimś jeszcze

Skrzyneczka znaleziona razem z grupa rowerowa podczas zdobywania nowej sciezki

kapitalny kesz :) 

Wprawdzie ja znam inne normy wynoszenia surtu mundurowego niż przedstawione przez Radka ale i tak powiem tyle. Radeki mój mat w wojsku powiedziałby, że wiesz jak w du..... dać rekrutom. Dziękuję i pozdrawiam

ta okolica, ten kesz.... ah.  super to mało powiedziane. Zielone sie należy. Firsta sie udało z wyborową ekipą.

FTF - zielone musi być. Miejsce, klimat, skrzynka, otoczenie. Wszystko rewelacja. Po paru deszczach nie będzie już takiego przyjemnego dojścia! ;)