Skrzynka została zarchiwizowana.

Sprawnie,razem z moim bambą,dzięki :)

Nie polecam dojście skrajem lasu, pokrzywy większe od człowieka...lepiej od leśnej ścieżki i na azymut...dzięki.

a, jeszcze zapomniałem, keszyna jest tam, gdzie jej miejsce

Nosz szlag! Że ja zawsze muszę wybrać tę najgorszą drogę podejścia. Spłoszyłem jakieś wielkie zwierzę w zielsku, ale nawet nie wiem jakie bo trawsko ma tu 2 metry. Zając to to na pewno nie był. Początek keszowania, a ja już podrapany, poparzony i pogryziony przez komary. Dzięki Bogu powrót do cywilizacji z drugiej strony był znacznie łatwiejszy, dało się jechać rowerem.

Dzięki!

Ładna okolica, ale przedzierać się przez dżunglę łatwo nie było. Szukanie kesza też szło mozolnie. W końcu Aldavar dojrzał długopis na drzewie, a potem kesza leżącego na ziemi. Odłożyliśmy w drzewo, nisko, poniżej kolan, bo nie wiedzieliśmy gdzie być powinien, gdyż to nasza pierwsza skrzynka z tej ścieżki. Teraz bym odłożyła gdzie indziej, ale to zostawiam już kolejnemu znalazcy. TFTC 

Nie jest tu łatwo dojść. Brak drogi, ścieżki. Przynajmniej my nie znaleźliśmy. Na miejscu też nie było łatwo. Współrzędne skakaly ale jak to w lesie. Na szczęście ktoś zostawił długopis. A od niego już udało się zauważyć kesza na ziemi. Szybki wpis i odłożonie kesza w miejsce gdzie nam się wydawało najbardziej wiarygodne i szybka ucieczka do auta bo komarów pełno:(

Logbook idzie do suszenia.

Wspólne keszowanie z Jeanpaulem. W bliskim sąsiedztwie właściwej miejscówki były jeszcze inne potencjalnie pasujące obiekty, ale na szczęście ten skrywający kesza nie był całkowicie przysypany śniegiem. Symbol też szybko się ukazał, więc ostatecznie sukces. Dzięki za kesza!

Zimowe keszowanie wspólnie z Wojtkiem. Patent powielony z innego ekstremum, co ułatwiło znalezienie kesza. Zima trochę utrudniła podjęcie. Dzięki za kesza!

ani deszcz ani snieg niemugl nas powstrzymac choc nieta sciezke obralismy z malym kolo to dotarlismy

Znaleziona ze scajnetem,za drugim podejściem tego samego dnia.

Za pierwszym razem doprwała nas nawałnica deszczu i czegoś śniegopodobnego,ewakuowaliśmy sie do centrum na małe conieco i podejście nr2.

I tu już bylo lepiej tylko nie tą droge obraliśmy.Na miejscu troszkę jednak nam się zeszło ale po kilku minutach namierzyłem skrzynkę.LB troszke wilgotny.

powrót ścieżką już przyjemniejszy

Rowerowo po Łodzi i nie po Łodzi.

Skrzynka zdobyta po ciężkiej przeprawie od strony wschodniej (tak, opis kesza przeczytałem już po dotarciu na miejsce). Potem dłuższa chwila namierzania się i jest. 

Bardzo udany keszyk, dzięki!

Zaległy wpis:( Podjęta w sierpniu z aghatą ateną miśkiem i kikądzięki

Naprawdę chcesz wiedzieć kim był Chandler Bing??

Penseta nie była potrzebna a maskowanie nawet szybko znalezione.

tftc! Las trochę jak z horrorów ... ;)

Kesz znaleziony z Agathą, ateną, elfikiem i Kiką podczas podłódzkiego keszowania.

Dzięki i pozdrawiam.

Wypad do Łodzi, nie do Łodzi z Miśkiem, Ateną i Kiką u Elfa. W miłej atmosferze i przy pięknej pogodzie. Dziękuję i pozdrawiam.

Rozkminiona z Marią Awarią, w sobotni wieczór.

Nie od razu - najpierw trzeba było się dowiedzieć co to takiego "eppendorfka" :P

Po 30 minutach kręcenie się w kółko pod podanymi koordynatami, finalnie udało nam się wypatrzeć miejsce ukrycia

TFTC

w tak pięknych okolicznościach przyrody...:)

nie ma to jak szukanie dziury w całym

Dzięki za kesza. Nowy garmin dobrze się spisał

Fajny dojazd rowerełę przez krzaki, ale bardziej cywilizowany dojazd od pola też jest.

Jak już się wie czego szukać to idzie szybciutko. Dziękuję

Kolejne ekstremum zaliczone  Maskowanie znane i lubiane, dzieki!

Będąc w okolicy udaliśmy się również po tą skrzynkę. Na mapie była ścieżka, której tak na prawdę nie było. Zmusiło nas to do przedzierania się przez chaszcze. Ale w tej zabawie to nic dziwnego. Dzięki za skrzynkę.

 

Dzięki za szybki serwis.

JAsiek to jeden z niewielu „Ojców Założycieli „ który zareagował bardzo sprawnie na zaistniałe problemy. Dzięki za całokształt geodziałalności.

 

Kamień wkopany na miejsce (bo leżał luzem), w dziurce nowa eppka z nowym logbookiem. Wszystkie wpisy internetowe przepisałem do nowego logbooka. tych wpisów, których nie ma w necie nie przepisałem bo nie znalazłem oryginalnego logbooka. Zapraszam do szukania.

Za kilka dni pojawi się nowy logbook. Jeśli ktoś do tej pory by szukał tej skrzynki to proszę zostawić wewnątrz dziurki karteczkę z wpisem (najlepiej zabezpieczone folijką). Tylko nie zatkajcie tej dziurki zupełnie, żebym mógł potem wetknąć normalny logbook.

 

 

Maskowanie – namierzone.

Dziurka – namierzona.

Logbook -ani śladu, zaginoł albo mrówki wyniosły.

Potrzebny serwis.

 

 

 

maskowanie już znane ;)

Z Bogasem rowerowo przedzierając się przez chaszcze i krzaczory po zmroku.

dzięki!

Kesz kolejny z serii, ale będzie wspominany bo przygoda była niesamowita tego dnia. 

Dzięki

Kolejny i przedostatni kesz z serii:) Dzięki

Morrisonie, umówmy się więc na miejscu z waypointa. Przynieś to paskudne piwo, może być dowolne IPA albo inne wysoko chmielone - smakuje mi mydłem. Zobaczysz wtedy 2 rzeczy - autostradę i moją wykrzywiającą się gębę. Na pewno któreś z tych dwóch Ci się spodoba :)

Ufff...

Jaśku... Masz u mnie za tą skrzynkę piwko. Serio.

Masz najgorsze i najbardziej wstrętne piwo jakie tylko znajdę w sklepie i mam nadzieję, że będe mógł raczyć wzrok patrząc jak Ci to piwo strasznie nie smakuje;).

Kurde no.

Dzień wcześniej miałem zamiar sobie po tą skrzynkę pojechać. Jeszcze rozmawialiśmy i na moje pytanie jak wygląda droga do tej skrzynki bo jestem w ciut elegantszych ciuchach, usłyszałem "Jak dla Ciebie to ta droga to jest autostrada". To tym bardziej nie zwiastowałem kłopotów z podjęciem dzień później, samemu i w ciuchach na ściorkę. Jakież było moje zdziwienie...

Zaparkowałem auto na parkingu zaznaczonym na Garminie. Do celu było około 350 metrów. Tyle co nic. Biegiem teoretycznie niecała minuta. Teoretycznie...

Ścieżka wiła się jak zaskroniec. Upał z nieba siąpał. Pot lał się po plecach. Woda została w aucie (bo po co brać skoro będę spowrotem za około 3 minuty?). Więc maszeruję. Fajna ścieżyna. Jasiek faktycznie mówił, że to istna autostrada. Maszeruję jak jakiś pieprzony Czerwony Kapturek ucieszony, że takie dogodne dojście. Ale coś mi tutaj w pewnym momencie zaczyna śmierdzieć (w przenośni). Strzałka nawigacji kieruje mnie zdecydowanie w prawo kiedy ja tam nie mam ścieżki. No nic, może będzie dalej. Ale nie. 150 metrów dalej też nie było ścieżki. No więc czasu szkoda to hajda przez te krzaczory. Sarne spłoszyłem. Zająca spłoszyłem. Sam się spłoszyłem bo w pewnym momencie i mnie gęstwina pokonała. "Autostrada" dzwoniło mi tylko w uszach... Różne autostrady w życiu widziałem ale ta którą miał na myśli Jasiek to chyba jest k***a w Albanii:). A tam jest Gang Albanii i mają pizzę nad głową;).

W końcu do skrzynki się dostałem. Nawet widziałem w drodze powrotnej coś na kształt ścieżki ale jak się okazało po kilkudziesięciu metrach to tylko na ścieżkę wyglądało. Tak czy inaczej do auta przedzierałem się już na azymut przez chaszcze i krzaczory.

Autostrada...

Dzięki;)!

GPS z początku naprowadził mnie na cegłę i tam dokonałem dokładne poszukiwania. Szybko coś przestało mi pasować i po chwili znalazłem odpowiedni kamień. 

Najpierw namierzyliśmy cegłę i już myśleliśmy, że to to! Potem jednak okazało się, że do skrzynki zostało kilkanaście metrów i już na miejscu poszło bez problemu.

Skrzynka zdobyta rowerowo z anoriell podczas wyprawy Stoki - Konstantynów Łódzki szlakiem Neru.

TFTC + ocena znakomita bo to ekstremum, a jak takie uwielbiam :)

Super! Skrzynka jakoś przy początku istnienia znaleziona razem z Ryjkiem+ :)

Złapane podczas pomrukiwań zbliżającej się burzy, trudno dotrzeć bo drogi pokręcone ale na miejscu już wszytko jasne. Dzięki za pokazanie miejsca. Temat niby banalny, ale dokładnie przygotowany opis - zacne! A do tego maskowanie!

Chyba najbardziej czasochłonny kesz w mojej karierze! Po krótkim przypomnidniu sobie zasad korzystania z kompasu, pora przyszła na GPSy. Dlaczego na końcu literka "y"? Bo ani jeden nie wskazywał drogi. Ostatecznie zrezygnowani poszliśmy przez las w kierunku Neru, aż w pewnym momencie skojarzłem opis kesza. Namierzyła nas cegła na kamieniu geodezyjnymTFTC

Wczoraj zaczęliśmy zabawę w konstantynowskie ekstrema, więc dziś pora dokończyć. Wybraliśmy formę rowerową i tak sobie od rana pedałujemy, aż tutaj.

Ten keszyk zadziwił mnie, że jest tak blisko Łodzi, i chyba jest najtrudniejszy ze wszystkich jeżeli chodzi o dostęp. Choć przy samej skrzynce jest jakaś ścieżka, tylko my na nią nie natrafiliśmy więc ostatnie parędziesiąt metrów z buta na azymut Szczęśliwie nie ma tam jakiś wielkich krzaków.

Rewelacyjny pomysł z tymi maskowaniami  Już widzę jak to się odbywało, przecież musiałeś to ze sobą przytargać

Dzięki.

Fajnie ukryty ale oczywiście sprawdzałem nie tak jak trzeba.
----------------------------------------------
Logged from my android phone using columbus

Kukułeczka kuka, andesk kesza szuka... Dziś ekstremalne keszowanie - najpierw łódzkie ekstremum, potem konstantynowskie. Tutaj dojście prawie luksusowe. Mapa optymistycznie pokazywała ścieżki, które już dawno są zarośnięte krzakami, ale w końcu nie przez takie chaszcze się człowiek przedzierał. Nie przypuszczałem, że się ucieszę ze znalezienia eppendofkiJestem ciekaw, czy maskowanie znalezione na miejscu, czy autor taszczył je aż tutaj. Podejrzewam to drugie, tym większy szacun.

Kolejne zdobyte konstantynowskie ekstremum. Wiedząc czego się szuka, dzięki wcześniejszym z tej serii  szybko podjęta. Dzięki za kesza.

Podjęta przy okazji przejażdżki wzdłuż Neru. Wszystko się zgadza: droga, zwalone drzewa, przenoszenie roweru i trójstyk 

Dzięki!

Rowerowo drugi z czterech - tak jak w pierwszym ale i tak fajnie, dzięki.

Nie myślałem, że ten kawałek lasu to jeszcze Kanzas. Piękne tereny, aż miło tu się przespacerować. Ponieważ gps nie miał zamiaru się zalogować, całość akcji odbyła się na nosa. A ponieważ opis mówi wszystko co trzeba, trudności nie odnotowano.
Dziękuję, na pozostałe ekstrema pora przyjdzie, ale innym razem.

Keszyk zebrany podczas wycieczki rowerowej razem z Bossemnajgorzej było się dostać do miejsca ukrycia kesza potem już poszło szybciutkosposób ukrycia bardzo mi się spodobał, dzięki!

Skrzynka znaleziona wraz z Gałką podczas sympatycznej wycieczki.

TFTC!

Zdecydowanie nigdy tak źle mi się nie szukało. Chyba już do końca życia zapamiętam tego kesza... A znalazłam go kiedy myślałam, że już nigdy mi się to nie uda tak jak i powrót do domu. No cóż, dobrze że chociaż działania uwieńczone sukcesem :) 

A tu było wesoło, między innymi dzięki zasłyszanemu dowcipowi najwyższej próby. Nie byłbym sobą gdybym nie przytoczył, ale muszę ostrzec kobiety i dzieci, że powinny powstrzymać się od czytania ...właściwie, to każdy powinien się powstrzymać;) No to lecimy:

Czym różni się dziecko od lodówki?
Ta druga nie wyje, gdy wkładasz w nią swoje mięso.

Dzięki!

Skrzyneczka znaleziona bez problemu.Bardzo fajne maskowanie.Dzięki

Szybko i sprawnie, fajne maskowanie.

DZK

Jak już znaleźliśmy się po właściwej stronie - poszło szybko.

Dzięki :-)

Postanowiłem wykończyć dziś ekstrema. Druga z czterech na trasie. Cegła nadal stoi pokazując miejsce styku 3 gminA parking rzeczywiście dla samochodów z wyższym zawieszeniem :/

Mikro w terenie? Na miejscu się okazało dlaczego.Doceniamy włożoną  pracę  na wykonanie maskowania.Sprzęt do tego  już musi być konkretny.

Przy pięknej słonecznej pogodzie na rowerowej przejażdżce.

Nam się bardzo podobało.Ocena znakomita. 

dziękujemy i pozdrawiamy

bolerob z żoną

Się nagromadziło nowych keszy, mapa jakaś taka brudna, trzeba było poczyścićPozdrawiam

Tu na szczęście nie było błądzenia. Taki charakter terenu jak najbardziej mi odpowiada. Wiedziałem już czego szukać więc poszło bezproblemowo. Dzięki!

Pierwsze na trasie rowerowejPojechałam troszkę przez pole, przez co chyba musiałam troszkę więcej nieś rower niż to było przewidziane :D

dzieki !