Tubylcy znaczy oszczędzają na śmieciach. W krzakach leżą tego tony. Gruz to jedno, ale pękające pod stopami butelki o świetlówki to zupełnie inna para kaloszy. Nieprzyjemnie i niebezpiecznie. A kesza i tak nie było. No chyba, że leży pod śmieciami, ale aż tak mi nie zależy.

Znaleziona z Weroniką. To nasze drugie podejście do niej. Za pierwszym razem było to w wakacje 2016.  Słońce mocno grzało a my w krótkich spodenkach biegaliśmy w pokrzywach po szyję. Jadąc na tego kesza wjechaliśmy wtedy komuś na posesję. Brama była otwarta to wjechaliśmy. Dziś poszło sprawnie brama zamknięta;) niski stan wody, i udało się dotrzeć do kesza sucha stopą. Gdy podejmowałem kesza uświadomiłem sobie że pierwsza próba nie mogła się udać. Kiedyś to wszystko się opłacało- nawet elektrownie wybudować. Teraz miejsce ukrycia to niezła dzicz. Jak bym mieszkał w pobliskim domu to zadbał bym o swoje otoczenie aby było trochę bardziej zadbane.

#1199

Patrząc na teren i logi, to tutaj sprzyjało mi szczęście. Podczas wizyty mogłem spokojnie chodzić suchą nogą, nawet jakoś bardzo błotniście nie było. Za to tam, gdzie błoto się trafiło, miało ciekawy, mocno pomarańczowy kolor. Z samym keszem też sprzyjało mi szczęście, popatrzyłem, pociągnąłem i już miałem w ręku. A patrząc na to, co miałem - jakby nie to szczęście, to mogłem tu sporo czasu spędzić.

Spontanicznie i niechcący. Wyzyta nr.2. Większa determinacja (jak już tu jestem ) wzięła górę. Dojście mokre ale poziom wód dziś przy kreatywności +5 pozwolił wyjść z tego suchą stopą :). Na terenie strasznie czerwono i z obiektu pobliskiego ujadały jakieś pikusie. Podjęcie jednak bezproblemowe. Srodek skrzynki mocno wilgotny a maskowanie kruszy się w zastaszającym tempie. Co nieco poprawiłem. Dzięki

Jak widzę, że ten kesz ma 50 znalezień to jedyne co znajduję na wytłumaczenie to, ze kiedyś tam było łatwiej się dostać. 

Teraz - chaszcze po szyję cały czas plus rdzawy strumień o szerokości około 10 metrów. Do góry kalosza brakowało max. 5 cm. No, ale przebrnąłem. 

Kordy idealnie w punkt, więc kesz chwycony pewnie. Długo mocowałem się z zatyczką, bo mocno przywarła. 

Samo miejsce dość osobliwe - mam wrażenie, że za jakiś czas będzie już całkiem pod wodą. Chyba, że to kwestia obecnej, bardzo deszczowej jesieni. 

Jest po 22.00 jak wchodzę do uśpionego lasu, deszcz chłodzi rozgrzane wyprawą myśli. Początek trasy zachęcająco wciąga mnie w głąb zarośli, by po kilkudziesięciu metrach zatracić szlak, na rzecz brnięcia dalej bez ścieżki. Ale to dopiero preludium tej misji, główną arię wyśpiewują ponad dwumetrowej wysokości pokrzywy, przez które przedzieram się jak buldożer po Puszczy Amazońskiej, przez kilkanaście metrów. Zbliżam się do budynku elektrowni, w oknach której połyskują światła. Wygląda w mroku zlanym deszczem niczym siedziba wampira. Przystaję zamurowany, gdy słyszę rytmiczne stukanie wewnątrz nieoświetlonej części budowli. Myśli szaleją, przypominam sobie wszystkie topowe horrory, robi się przerażająco, niesamowicie, adrenalina zaczyna tłoczyćNagle otwierają się drzwi i dwóch nieświadomych mej obecności, człekopodobnych wychodzi zapalić tytoń. Przeczekuję kilka minut aż znikną. Dzisiaj o tej porze znikome szanse na znalezienie kesza, zawracam. Po kilku minutach marszu okazuje się, że droga zawiodła mnie na powrót w okolice elektrowni...zrobiło się straszliwie podejrzanie, las nie chce mnie wypuścić...raz jeszcze przez wydeptany już gąszcz pokrzyw zawracam, tym razem pilnując by mieć rzekę po prawej ręce. Dochodzę do wbitej przeze mnie wcześniej w ścieżkę gałęzi, by tam skręcić w niewidoczną w ciemnościach dróżkę do mojego pojazdu. Cały mokry wracam z megakosmicznym uśmiechem na japie, pomimo iż nie podjąłem skrzynki, to była wspaniała przygoda. Następnego dnia, w blasku poranka, przelatuję przez znane mi już miejsca, wpadam jak dzik na żerowisko, by po chwili robić wpis. Największy ubaw mam, gdy  podpowiedź uwzględnia kolory, które moje oczy postrzegają w odmienny sposób :D

Powrót w miejsce które znam w którym już dokładnie rok temu byłem lecz się nie udało. Gdyby nie kesz nie miałbym do dziś świadomości o tym, że taka budowla była / jest nadal i że tam funkcjonowała. 

Zaskoczenie I - jest dużo bardziej "mokro " niż kiedyś. Trzeba bardzo kombinować, żeby dostać się do kesza, albo chociaż w jego okolice.

Zaskoczenie II - Woda przybrała bardzo mocno rdzawy kolor. Wstąpienie w nią oznacza uwalenie butów niekoniecznie z możliwością doczysczenia.

Zaskoczenie III - Roślinność jest znacznie bardziej bujna niż o tej samej porze rok temu.

Zaskoczenie nr IV, a może as w rękawie - nie idę już sam idę z weskerem :D

Dużo nam czasu tu zeszło zarówno z dostaniem się do kesza jak i z podjęciem go. Spoiler troszkę jakby wyblakły - czas robi swoje. Kesza udało się odnaleźć po trudach i mozołach i jednym bardzo delikatnym hincie :D  No ok tego jednak było nam mało. Jak to mówi jedna z ostatnich reklam "odnaleźliśmy swoją dziecięcą radość" w postaci zabawy przepływem wody. Ja zacząłem wesker się wkręcił i już mieliśmy iść, a poczekaj jeszcze razI pewnie zamiast 1,5 h spędzilibyśmy tu 3 gdyby nie to, że zrobiło się już zupełnie ciemno :D 

Rewelacja!

Z mojej strony znakomita z ogromnymi podziękowaniami za motywację do spaceru i za kesza i za pokazanie genialnego miejsca. 

Dotarcie do miejsca ukrycia kesza wymaga łodzi, woderów i mega wytrwałościPokrzywy ponad 2-metrowe. Spoiler niestety nieaktualny ale kesz jest na 100%. W środku trochę mokro, ale to specyfika tego miejsca. Wraz z Reddoxem byliśmy również odpowiedzialni za regulację koryta rzeki, udało się udrożnić kanał. Być może teraz będzie bardziej suchoDzięki.

Dałem nowy logbook, i przepisałem kod z poprzedniego. Niestety, nie miałem czasu na ftf'y, ale stary zawiesiłem na gałęziach obok. Prawdopodobnie i tak deszcz go rozwali, ale może.

Ukrycie bardzo ładne i ciekawe. Podpowiedź jest wyczerpująca i dokładnie w punkt. Kordy bardzo dokładne. Szybciutko znalezione.

Dotarliśmy umazani błotem rodzinnie. Po drodze kupa brązowo rdzawej mazi - mało zachęcający widok, ale przebrnęliśmy jakoś z dzieciakami. Na miejscu wszczęła się jatka bo syn zgubił orzecha z poprzedniej skrzynki. Więc zostałem zmuszony szukać orzecha, a nie kesza(oczywiście bezskutecznie).

 

Nie mniej jednak już zmierzchało. Dzieci nie czuł się pewnie i komfortowo w takim miejscu więc za mało uwagi poświęciłem na szukanie kesza. Być może tam jest, a może nie. Nie znalazłem.

Skrzynka znaleziona ale przydała się podpowiedź :)

znaleziona podczas sobotniej wizyty na Stabłowicach:-) logbook pełny nie ma się jak wpisać proponowana wymiana dziękuję za skrzynkę

Kesz znaleziony. Ciekawe miejsce. Dzięki.

Znaleziona, bardzo fajnie ukryta, lecz logbook kompletnie do wymiany, strasznie wilgotny. ~Jarzuś, Kozak, Kotu

 

[Wieczorny keszospacer z psem tym razem w Parku Stabłowickim]

 

Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, latarki błyskają a kesz objawia nam się momentalnie  Bo intuicyjny taki.

Wskazówki do finałowego mulciaka stabłowickiego spisane, geoKrety odwiedziły.

Info techniczne:

 - W środku lekka wilgoć (choć tragedii nie ma);

 - Pozostało bardzo mało miejsca w logbooku (my wpisaliśmy się już bokiem, marginalnie tak troszeczkę...).

Dzięki!

P.S. Ocena wyższa niż normalna za piękno w prostocie maskowania 

Szukaliśmy (z grzes240) przez kilkanaście minut, ale zjawił się mugol-wędkarz i zaczął nas gonić.

Projekt czyszczenia Stabłowic dzień pierwszy. Czasu do początku pracy zostało już niewiele a teren do przeszukania nie był zbyt gościnny. Niby susza a tu pokrzywy nie uschły, cholery jedneKordy nam zdeczko szalały a po przeczytaniu logów zastanawialiśmy się z xludem - jaka kurna mordka tu ma być? Gdy już prawie zrezygnowana zaglądałam w jedno miejsce usłyszałam śmiech xluda. Mordka była... i bezczelnie się na nas cały czas gapiłaŚwietny patent :)

13:00 Jak zawsze zaległy log:

Atak na Stabłowice z Lumen.
Trzeba przedrzeć się przez chaszcze, i mokradła ale jak się dobrze spojrzy to widać z daleka

Dzięki za kesza

Zalogowano przy użyciu GeoCentral Lite

Znalezione o godzinie 6:44 PM. Dzięki za zabawę. Skrzynka poprawiła mi humor ;)

Po drodze do kesza dorodne pokrzywy, na szczęście już nie pierwszej świeżości więc tak nie parzyły.

Dziękuję- elektrownia ciekawa, kesz ładnie ukryty.

Wspólny wypad z GFS. TFTC

Znaleziona i podobała nam się :)

No i ja też miałem już zrezygnować. Pokrzywy dały mi nieźlę w kość!
Jednak cierpienie po oparzeniach wynagrodził sympatyczny uśmiech kesza :)

Wrażenia - rewelacja :)

Znalezione, dzięki za skrzyneczkę :)

Bardzo pomysłowe miejsce.

Jak juz dotarłem na miejsce, chwile się rozejrzałem i już kesza miałem zlokalizowanegoTFTC! Pozdrawiam.

Łatwo podjęta. Obawiałem się jakiegoś bobrowania, a był drive-in pod kesza. Dzięki

Dzięki za skrzyneczkę, znalezione z Mosiek, Purple Haze, Hubertozz, Zajcew i Kasia 

Pozdro :)

Morda się uśmiechnęła do tej mordki :)

Szybko znalezione, świetna zabawa. :)

Fajne miejsce i wesoły keszAż się morda cieszy!

Wychaczona w wesołym gronie!

Miejsce na prawdę wspaniałe, przy okazji keszowania można poznać trochę historii.Trochę krążyliśmy w okół niej wcale jej nie widząc ale w końcu została podjęta wraz z goofiePL i właśnie przez niego wypatrzona. Dzięki za keszyk i proponuję więcej takich miejsc.

Pozdrawiam

rafix2008

Niesamowite że człowiek całe życie mieszka we Wrocławiu a i tak nie zna większości tak wspaniałych miejsc. Choć byłoby weselej gdyby elektrownia nie była zamieszkana. Skrzynka zrobiła nas w konia. mnie i rafix2008 długo krążyliśmy, dostrzegłem ją przypadkiem gdy już rezygnowaliśmy.

kordy  mega dokladne to i szybko znaleziony

To Ci bezczelny! Już chcieliśmy rozpocząć regularne przeczesywanie terenu, ale uważne rozejrzenie się pozwoliło dostrzec keszyka. Dobrze się zamaskował.

 

Znaleziona 25.05.2014 przez Pirovac , zmyslna skrzynka, miejsce fajne, dzieki

Maskowanie mnie zaskoczyło. Brawo!

Znalezione bez problemów, i pomyśleć, że się tak na nas gapi, a my na niego ... :P

Uwielbiam takie miejsca - niby wielkie miasto, a jednak dzicz, zieleń, wody szum i soczysta ruinka. Czegóż chcieć więcej? Świetnego kesza, oczywiście. Takiego jak ten. Leci znakomita, dzięki!

Fajowy budynek. Kesz zabawnyNie było czasu na dokładne zapoznanie się z obiektem, ale jak wnioskuję z opisu kesza, to do środka raczej ciężko będzie się dostać :P

Zielarz podziwiał budynek a ja zabrałam się za poszukiwania. Jak już ustaliliśmy co jest mini mostkiem to od razu wpadł w łapki. TFTC

Szybko znaleziona TFTC

Fajne miejsce. Skrzynka znaleziona na keszerskiej wyprawie po stabłowickie kesze z krogulcem i geodziećmi. Każdy się uśmiechnie na widok tego kesza 

Dzisiaj za cel obraliśmy sobie serię keszy na Stabłowicach. Okazało się, że taki sam cel wyznaczyli sobie na niedzielę wipi2, więc wspólnie udaliśmy się na poszukiwanie nowych skrzynek. Tym razem pomagała mi nie tylko Amelka ale i keszojunior Michałek. Miejsce bardzo klimatyczne. Kesz z tych bezczelnych, tuż przy ścieżce i jeszcze się gapi na ciebie . Podobny sposób ukrycia widziałem ostatnio w Warszawie. Wielki plus za tę skrzynkę.

rewelacyjne miejsce. bardzo mi się spodobało. dziękuję

Najfajniejsze miejsce ze wszystkich. Trochę jak z bajkiKesza znalazłam od razu - uśmiech jest uroczy!

Znaleziona na wspulnym keszowaniu z anielka025 i marcm77 dzięki za kesza 

Znaleziona na spacerze z djcrazyfrog499,anielka025. Dzięki

Bardzo fajny patencik ze schowaniem skrzynki i miejsce bardzo ciekawe.Dziękuje.

Pierwsza z serii. Dzięki!

Rowerowa wiosenna wycieczka a że kesze były w pobliżu to zajrzeliśmy w ten rejon miasta. Dzięki za znakomitą skrzyneczkę. Jeśli chodzi o nas, to najfajniejsza skrzynka w projekcie, ale nie udało się wszystkich zaliczyć. Miejsce kozackie.

Maskowanie klasyk, skrzynka szybko wzrokiem namierzona. Świetne otoczenie, podobało się bardzo. Dzięki za skrzynkę. 

Szybko i sprawnie. Maskowanie aż się śmiało do nas :)

Znaleziona z Kasleyem podczas wspólnego ataku na projekt. Dziękuję

Misja Stabłowice razem ze Śnieeeegiem rowerowo. Najpierw wjechaliśmy do kogoś na podwórko:) Wyjeżdżając z posesji spotkaliśmy Ahmeda;) Widząc go od razu pomyśleliśmy - keszer! I tak było;) Szukaliśmy już razem aż do wielkiego finału. Keszyk spoko. Dzięki :)

Tutaj spotkaliśmy się z Lupim i Śnieeegiem i wspólnymi siłami znaleźliśmy resztę keszy na Stb :)

Na początku z Lupim nie mogliśmy trafić na właściwy tor. Pojechaliśmy więc do Parku Stabłowickiego. Potem wracamy pod Elektrownię, a tu zaskoczenie i miłe spotkanie. Kolega Ahmed ambitnie ruszył sobie na Stabłowice na rowerku. Zajeżdżamy we trzech na kordy, podpowiedź nagle robi się oczywista, a w środku rzecz jasna NIEMENDzięki za pokazanie ciekawego zakątka, Teokrycie !

FTF

Teokrycie! najlepsza moja przygoda na Stabłowicach, przypuszczam żeś ziomal stabłowicki - więc szacun za upowszechnienie wśród gawiedzi pięknej mieściny!!!