Nieznaleziona, ale jeszcze wrócę. Będzie drugie podejście :) 

Wizyta trainspottingowa. Skrzynka jest na miejscu i ma się dobrze.

Nigdy więcej xD

Olsons1 weszła bo jest najmniejsza. Ale jazda kurcze dobrze ze Cargo jechał z opóźnieniem bo by zawału dostała

Dzięki za kesza.

Wypad z choooch na eSeŁkę. Na tapecie 9 keszy ścieżkowych - 9 znalezionych :)

Aż mi się Modlin przypomniał, tylko tu nie było tak klaustrofobicznie. 

Wizyta tym razem z Kluską... już poprzednio wysprzątałem wejście do tunelu ze śmieci i szkła, właśnie z myślą o zabraniu tu Kluski, a teraz też usunąłem chyba ostatnie kawałki szkła. Tak więc początek tunelu (od kordów) jest wręcz famillijny, taka podziemna piaskownica.

Oczywiście musieliśmy pójść do końca tunelu, dalej się obniża i robi nieco błotniście, a przy drugim wejściu są dwa martwe psy, czy też lisy... na szczęście leżą chyba od dawna i już nie śmierdzą. Klusce bardzo się podobało to odkrycie i potem koleżankom i kolegom opowiadała o zdechłych lisach... ale jej koleżanka była niepocieszona, że nie zrobiłem im zdjęcia.

było znakomicie bo znaleźliśmy zdechłe lisy  na szczęście nie śmierdziały

Wizyta serwisowa, skrzynka jest na miejscu i ma się dobrze.

Ale ludzie, jak jest napisane żeby skrzynkę zakopywać, to zakopujcie! Nawet jeśli poprzednicy tego nie zrobili.Bo teraz zastałem skrzynkę tylko przyłożoną elementami maskującymi, niby tutaj mała szansa żeby zginęła... ale już nie takie skrzynki niestety ginęły. Poprawiłem, skrzynka z powrotem wkopana gdzie trzeba. A drzewko trochę podrosło i teraz lepiej maskuje wejście do tuneliku.

Razem z MiszkaWu, Psikiszkiem i wzorowym.

Lubię to.

Mimi wydobył, Miszka odłożył a ja z Psikiszkiem sprawdzaliśmy czy dobrze to robią.

Grudniowa eskapada na S-Ł z MiszkąWu, Psikiszkiem i mimim.

Wejście może trochę wąskie, ale w dużo mniejsze właziłem, więc strachu nie było. Potem na czworakach, chociaż plecami i tak z raz sufit przeszorowałem. W środku przyjemny chłód, aż nie chciało się wyłazić na zewnątrz. Jakbym nie był samochodem to w środku z chęcią bym posiedział i wypił jedno, małe piwko.

Myśleliśmy że będzie straszniej ale było w porządku. 

Sobotnie przedświąteczne włóczenie się po okolicach Rawki i Bzury wraz z Serengeti, dziękuję.

Po keszyka poszedł Bamba, ja nie lubię chodzić w kaloszach,świąteczne keszowanie czas zacząć, razem z Bambą, dzięki :)

Znaleziono podczas psio-wędrówki z Mszczonowa do Jesionki. Ktoś polował w okolicy więc szybkie czołganko i w długą.

Rzeczywiście bardziej sucha strona przepustu. Tftc. 17.45

Przy tej skrzynce troszq mi się zeszło. Co prawda ze zlokalizowaniem kesza, wpisem i wyczołganiem się poszło sprawnie. Jak już dochodziłem do auta to przypomniało mi się, że chyba nie schowałem latarki. Po przeszukaniu plecaka wróciłem na miejsce i jej nie znalazłem.

Gdyby więc ktoś, gdzieś, kiedyś znalazł latarkę Convoy to byłbym zobowiązany.

Dzięki za pokazanie miejsca.

Nareszcie mogliśmy z Kubashem sami zdobyć jakiś skarb, bo tata się nie zmieścił w tuneliku. Musi sobie chyba trochę schudnąć . Albo nie, bo dzięki temu możemy zdobywać sami takie miejsca!

Super skarb!

Oj miałem ci ja pietra przed tą skrzynką. Nie chodziło mi nawet o to, że dziura w ziemi, a ja jakoś nie palę się za bardzo, żeby do dziur w ziemi wchodzić. Wiedziałem z wielu niezależnych i wiarygodnych źródeł, że to jest dziura przyjazna dla użytkownika. Dziura miła i sucha, jak - nie przymierzając - norka hobbita (zainteresowanych komfortem typowej norki hobbita odsyłam do lektury pierwszego rozdziału najbardziej znanej książeczki o hobbicie). Wiedziałem, że jest to dziura, co ma inne dziury pod sobą. Mimo to obawiałem się jej przede wszystkim dlatego, że nie byłem pewien, czy zmieści się w niej mój wielorybi zad. Dziś na miejscu okazało się, że moje obawy nie są bezpodstawne... No, ale nie musiałem nawet nic mówić, a moje dzielne Hobbity stanęły na wysokości zadania stwierdzając: "tata, nie przejmuj się, my tam wejdziemy". Co ja bym bez Was zrobił, moi wy dzielni rycerze! Prawdopodobnie zakleszczyłbym się tam w onej dziurze i tkwił do tej pory, a może i do czasu aż - podobnie jak to było w przypadku pewnej znanej postaci o małym rozumku - nie zeszłaby co-nieco opuchlizna z wspomnianego już wcześniej zadka.

Dzięki za tego kesza!

Udało się podjechać na jakieś 50 metrów. Tutaj też zarośnięte mocno, musiałem się chwilę pobujać nim znalazłem wejście. Fajny kesz.

Pozdrawiam
Art_noise

Tym razem padło na mniepoczątek nieciekawy bo jakieś fruwające pieroństwo i w dodatku dużo tego na wstępie ale potem już tego nie byłoza to wspaniała zimna zamarznięta woda na betonowym sklepieniu bardzo ochładza atmosferęfajny keszykZnaleziona wspólnie z Ogórem na wspólnym wypadzie na keszyki podczas pobytu w mieście rodzinnym. dzięki za skrzyneczkę.

Rubin pokazał śląską zwinność i jak jaszczura się tam wczłapał. Znaleziona z Rubinem na wspólnym wypadzie jak za starych, dobrych czasów.

Znaleziona na trasie keszowo-rowerowej z Azymut. Dobrze, że humor nas nie opuszczał, bo to miejsce, całkiem po ciemku, z różnymi odgłosami z lasu, może nadać odpowiedni do tuneliku nastrój ! TFTC. :)

Razem z Brym. Zarośniętą drogą biegnącą po drugiej stronie torów, udało nam się dojechać rowerami prawie na miejsce. Dalej do sąsiedniego kesza nad CMK, trzeba już jednak było dygać torami, bo w październikowych szybko pojawiających się ciemnościach nie widzieliśmy lepszej alternatywy. Sam tunelik nieoczekiwanie jak na takie konstrukcje, był nadzwyczaj czysty i suchy - pewnie to Meteor przed założeniem tu kesza tak go wyszorował i wysprzątał. I to sianko to zapewne też od Meteora, który przy zakładaniu kesza już zawczasu pomyślał o możliwości zapewnienia odpoczynku dla strudzonych keszerów. ;-)  Dzięki za skrzyneczkę.

Nie znalazłem dojazdu więc spacer po torach. Nieźle wyczajony ten tunelik. Obok sianka leży flaszka więc może i ktoś spał.

Drugi atak na S-Łkę, tym razem pieszo-rowerowo-samochodowy. Upał chyba większy niż przed tygodniem, ale człowiek już się trochę przyzwyczaił.

Tydzień temu, zapomniałem zabrać czołówki, więc tylko zajrzałem. Teraz wróciłem przygotowany i po chwili kesz był mój. Te siano w wejściu tunelu, to chyba czyjeś posłanie?

Ciesze się, że nie ja musiałam tam włazić! Podział obowiązków w drużynie musi byćTam skrzynka nie zaginie chyba nigdy ;)

Projekt S-Ł zdobywany z Kao i Skyqenem. Ale się cholernik zamaskowałSkyqen robił za kreta - dzięki.

Podjęta z buget-lodz i Kao podczas zdobywania SŁ'ki. Nie lubie takich ciasnych miejsc, ale poczołgałem się po skrzynkę Pewnie gdybym zakładał to byłaby ukryta na środku Podobało mi się, można tam złapać trochę chłodu w upalny dzień, ocena znakomita.  Szybki wpis i dalej w drogę, tyle keszy przed nami...

Kesz znaleziony za drugim podejściem

Kesz znaleziony za drugim podejściem, przy pierwszym nie miałam latarki :)

Za drugim razem udało się, namówiłam chłopaka by wczołgał się do tunelu i mi wyciągnął skrzyneczkę :D 

Krecik zabrany :)

W środku przyjemny chłód. Trochę człapania na czworakach w spadającej na nos czołówce i skrzynka moja. :)

Trochę ciasno i mokro, ale czego się nie robi dla zakopanego plastikowego pudełka. Jeszcze się okazało, że latarka tez została w samochodzie, no to telefon w zęby i po skrzynkę. Dzięki za kesza.

Poszło sprawnie, nawet bez latarkiDobrze mieć taką aplikację w telefonie :)

Dzięki :)

Tu kolejni wariaci. Żonę siłą wepchnąłem do dziury i nie pozwoliłem wyjść dopóki kesza mi nie przyniosła. Ja spokojnie wpisałem się do logbooka, leżąc na zielonej trawce, a następnie kazałem odnieść kesz na miejsce.  Dziękujemy

Znaleziona w towarzystwie Pen-y-Cat, a właściwie prze Nią. Ja grzecznie ubezpieczałem tyłyDzięki za skrzynkę. 

Nieogarnięty spontan okołomszczonowski z rommyrafem u boku. Czyli mniej więcej setna wyprawa w te okolice

Jakoś nie mogliśmy wejścia do przepustu odszukać - no ale tacy nieogarnięci dziś byliśmy Potem się okazało, że zapomnieliśmy z samochodu latarki a na dodatek ja gdzieś po drodze zgubiłam rękawiczki. Normalnie porażka, za porażką Ale to wszystko fraszka - keszer jak chce, to potrafi Baaardzo fajna skrzynka. Choć wyłaniając się z otchłani chciałam wysyczeć "my precioussssss"

P.S. Werrona - nie wiem czy brat uwierzy ale takich świrów jest więcej
P.S.1 Na szczęście rękawiczki odnalazłam w drodze powrotnej - czekały na mnie grzecznie na torach.

Znaleziona z werroną słonecznego poranka

Siedzimy z bratem w tuneliku. Cisza. Biedak musiał wstać o świcie i wsiąść na rower. A teraz właśnie przekopuje ze mną tunel żeby odnaleźć finał tej męki...
- słuchaj, ale takiej skrzynki oprócz Ciebie  to ktokolwiek normalny bedzie jeszcze szukał?
Zdziwił się, gdy obejrzał w logbooku że wczoraj już jacyś zboczeńcy tu byli
Dzięki, miejsce faktycznie dziwne,  może nieść ze sobą myśl o bunkrach!

Ja póki co jeżdżę na pogaduchy do pana Mariana. Jutro drugi raz, bo spisałam nie ten słupek ;)

a właśnie, że się kiedyś spotkają! biorę wyzwanie na barki, moze niezbyt prędko się za nie wezmę, ale się wezmę!

Podstępem upili i uniemożilwili poranną jazdę Myślałam, że mimo trudności niegocjacyjnych mieliśmy z Wallsonem i Konstancikiem umowę handlową, że nie podejmą kesza dziś, ale jak nie to nie - pociągi na waszej S-Ł -ce się nie spotkają

z Wallsonem; zapowiedziano nam, że na FTFa nie mamy co liczyć, a tu proszę - jest nasz, i to bez konieczności wczesnego wstawania 

Tyle gadania tyle straszenia... a tu FTF! Dziękujemy Ci Werrono :)
Co do tunelika... fajna piaskownica, o ile nie napełni się wodą, kesz
powinien tu przetrwać nawet atak atomowy ;)