Nieogarnięty spontan okołomszczonowski z rommyrafem u boku. Czyli mniej więcej setna wyprawa w te okolice
Jakoś nie mogliśmy wejścia do przepustu odszukać - no ale tacy nieogarnięci dziś byliśmy
Potem się okazało, że zapomnieliśmy z samochodu latarki a na dodatek ja gdzieś po drodze zgubiłam rękawiczki. Normalnie porażka, za porażką
Ale to wszystko fraszka - keszer jak chce, to potrafi
Baaardzo fajna skrzynka. Choć wyłaniając się z otchłani chciałam wysyczeć "my precioussssss"
P.S. Werrona - nie wiem czy brat uwierzy ale takich świrów jest więcej
P.S.1 Na szczęście rękawiczki odnalazłam w drodze powrotnej - czekały na mnie grzecznie na torach.