Automatyczna archiwizacja - 6 miesięcy w stanie "Tymczasowo niedostępna"

Skrzynka będzie czasowo niedostępna.

Ależ sztuka. Tak jak napisał @Zabel - przejeżdżało się tędy często i jakoś nie zwróciło uwagi. Dopiero chwilka wolnego w pracy i przeglądanie mapki naprowadziło na quiz. Chwilka poszukiwań w necie i jestMożna jechać. Jedynie początek gdzieś wcięło. Dobrze, że umówieni byliśmy w okolicy na spotkanie z pewnym aligatorem, bo kordy finału udało się wydobyć. Dzięki! :)

Taaa, sztuka niezła. I pomyśleć że przejeżdżałem tędy wielokrotnie i nie spojrzałem akurat w tę stronęJakoś do tej pory omijałem tę zagadkę, ale na szczęście Li za pomocą pajęczyny world wide web znalazła pewien trop, i gdy mi go podesłała to po chwili oboje równocześnie wpadliśmy na obiekt. Dziś na miejscu nie namierzyłem jednak mikrusa. Po chwili nadjechała Li która też nic nie znalazła. Mikrusa startowego raczej brak. Jako, że mieliśmy umówione spotkanie z twórcą pewnego Aligatora, ten potwierdził nasze przypuszczenia ale na szczęście miał w zapasie kordy do finału którymi się podzielił. Dzięki! Na kordach finałowych obiektu skrywającego skrzynkę jak okiem sięgnąć nie widać, ale po zrobieniu kilkudziesięciometrowej spirali wlazłem na kesza. Pojemnik na widoku, domaskowałem. Dzięki za quiz, fajny fajny :)

DZIĘKI ZA KESZA

POZDRAWIAM

CO to za zwyczaj w wielkopolskim OC ,że nic się nie pisze w komentarzu 

kumpel z Lubonia wiedział gdzie to jest to powiedział. Pierwszy etap jest, tylko finał nie był po drodze, toteż został odłożony na bliżej nieokreślone później

Nadrabianie zaległych wpisów. Znaleziona wraz z RoDaJJ, pozdrawiam, J180

Dawno, dawno temu, gdy samotnie z manymanymoons ruszyliśmy na nasz pierwszy projekt tylko we dwoje czailiśmy się i na tę skrzynkę. Po zapytaniach tubylców o tę oryginalną sztukę w końcu się udało trafić jakimś cudem na miejsce, jednak późna pora, zmęczenie zdobywaniem sahary, ale przede wszystkim wstrętna matka z dzieckiem w wózku łażąca tam i z powrotem przy naprzeciwko tejże sztuki, jak się okazało pod samym keszem i mierząca nas z zazdrością. Bo nie da się nawet porównać młodej lubońskiej matki do poznańskich celebrytek! A może jej było po prostu ciężko przewieźć to dziecko dalej? Ehhh..ble.

W każdym razie kesze czekały na nas do tego dnia. manymanymoons chapie początek, ja prowadzę na koniec, on rzuca się na finał i nie chce mi go oddać, co za glajda. Później kilka fotek pod drzewem tęczą i w dalszą podróż. Ach Luboń, wrócimy tu jeszcze <3

Dzień flagi polskiej! Dzień flagi papieskiej! Dzień nieznanej nikomu flagi biało-niebieskiej czas świętować! A najlepszym miejscem Sahara Lubońska Armisa i jego pudla z pudła!!! Och, powspominajmy te księżycowe krajobrazy, ten żel do rąk, tą pętlę na drzewie (tym razem ja się na niej bujałem, a omen chciał słiit focię jako wisielec), te bagna... Nie wiedzieć kiedy współkeszer dał dyla i musiałem włączyć sarni bieg by dogonić go w zielonym labiryncie, ale zabawę w Jasona to ja sobie podaruję.

W końcu poszliśmy po I etap tegoż kesza, nie było baby z wózkiem, latorośl urosła i zjadła kobietę. Od razu wyciągnąłem skarb, a tu piekielny oświadcza, że ma dosyć i pora wracać. Hola! Jednak zmienił zdanie i w ciekawym zakątku odszukałem finał. Takiego zmutowanego kamyczka-fantu jeszcze nie widziałem, tsugoi desune! ;)

 

I was super cool

But now I'm super strong

I had nothing to lose

But I was super wrong

It was the circumstance

I got the power from

I was super tough

But now I'm super strong

 

Oryginalna lubońska sztuka znaleziona już dawno (autor wie), pierwszy etap tego quizu również dość szybko wpadł w nasze ręce, jednak finałowe zmagania rozciągnęły się dość intensywnie w czasie. Pierwsza próba znalezienia finału miała miejsce latem, jednak wówczas trawa i komary nie pozwoliły jej sfinalizować... Dziś razem z Kinią długooo szukaliśmy właściwego "obiektu", już nawet mieliśmy się poddać i dzwonić do autora po jakąś podpowiedź, gdy naszym oczom okazał się ON :)

A co do samej skrzynki to napiszę krótko: zasłużona reaktywacja :)

PS. pozdrowienia dla ludzi, którzy chowali się w krzakach gdy my rozpoczynalismy poszukiwania :)

Warto jednak czytać wcześniejsze komentarze na stronce. Nie czytając ich kesza szukaliśmy 30 minut. Udało się mordka się cieszy. 

duża skrzynka, fajna lokalizacja. Bawiałem się tam za dzieciaka.

i kolejna wpadła

fajna skrzynka

Piękna sztuka. Zrobiła na mnie spore wrażenie. Można snuć domysły o właścicielu tego, ale...coś co stoi tam jeszcze mocno gryzie się z przypuszczeniemDaje wręcz zabawne połączeniePierwszy etap szybciutki i intuicyjny, drugi też w miarę szybko. Z 5 minutek może albo i mniej zajęło odnalezienie miejscówki po dotarciu na kordy. Fajnie zakitrany, zamaskowany, no i słynny już po Mateczniku pojemnik. Bardzo dobry quiz, zrobiony z pomysłem i poczuciem humoruTFTC! Wymiana GK 1:1. Pozdrawiam. Nati.

Sztuka pretekstem aby znaleźć się w Pustyni i w Puszczy - tego u nas jeszcze nie grali, zatem pospieszyliśmy z ochotą. Pierwszy etap bezproblemowo, przy drugim zastosowaliśmy metodę Marassową, dzięki czemu odbyliśmy ciekawy spacerek myśliwskimi ścieżkami sawanny i puszczy. Na miejscu trochę się pokręciliśmy, nie pamiętając wyglądu obiektu, ale czujne damskie oko pierwsze wypatrzyło 'keszerskie zawirowanie  przestrzeni naturalnej' . Korzystając z ładnej pogody, razem z Jedrzej180 , pozostaliśmy chwilkę w tej - dla nas - egzotycznej okolicy, spoglądając na sporadycznie przemieszczających się nomadów. Za niebanalne wrażenia artystyczne oraz pozytywne nakłonienie nas do spacerowego odwiedzenia okolicy i ciekawy pojemnik dziękujemy i przyznajemy zielone.
in/out GK

 

Hello,

No i ja dotarłem   Miejsce startu (czyli strefa) znalezione krótko po publikacji, jednakże nie było kiedy się wybrać. Dzisiaj nadarzyła się okazja. Punkt rzucił się prawie na maskę. Niesamowite, że ktoś miał taki pomysł ! Jakoś nie mogłem przetrawić całości. Przypomniały mi się lubońskie światełka  Szybko więc za mikrusa, fotka i w długą. Długa rzeczywiście była długą. Nie chciało mi się kombinować, by jeździć gdzieś po dróżkach. W efekcie zrobiłem sobie prawie kilometrowy spacer po całkiem uroczym terenie. Z odszukaniem skrytki nie było większych kłopotów, chociaż "polanka" jest spora. Za moment pewnie się nieźle zakrzaczy i może być weselej. Zostawiłem coina, zabrałem GK. Pzdr, Wojtek

Dziękuję wszystkim za miłe słowa i zielone, podium zajęteto bardzo się przyda do dania z siebie więcej niż 100% terazChyba więcej nie musze mówić heh. Co do 60-65 metrów, skrzynka a właściwie drugi etap to offset więc to dobrze, że kordy są takie a nie inne :)

Zachęcam wszystkich do wycieczki w ten fyrtel

pozdrawiam P.S.

No to i na nas przyszła pora. Po fizycznym FTFie na etapie startowym i mentalnym - jak rzecze ronja - na finale dotarliśmy do niego jako trzecia ekipa. Ze startem było stosunkowo łatwo, bo kołatało w głowie coś takiego i się potwierdziło. Wczoraj finałowe kordy zaskoczyły, nie byliśmy wcale, a wcale przygotowani na wyprawę w tę okolicę, noc ciemna i strugi deszczu ostatecznie nas zniechęciły. Dziś to już zupełnie inna rzecz, z przyjemnością miałem wysiadać na spacer, kiedy padło "jedź!". No, nie przynam się na ile metrów dojechaliśmy, to pozostanie naszą słodką tajemnicą. Możliwe, że to wina mojego cygana, ale skubany przy keszu pokazał 60-kilka metrów do celu (?). Tak, czy inaczej, na czuja i indiańskiego zwiadowcę wytypowaliśmy miejscówkę. SKrzyneczka bardzo nam się podobała, a i okolica dobrze znana, warta skrzynki. Ileż ja tu się nakląłem! Okoliczności tamtych wydarzeń nie zdradzę, bo spojler byłby na 102! Bonus zapowiada jeszcze więcej delikatesów w bardzo lubianym fyrtlu. Wymieniłem GK, zabrałem 1, wrzuciłem 2. TFTC!

Kali ucieszyć mordeczkę swą~~

A było "Kali kochać, Kali zjeść" ?  Pojadę tam, pojadę :)

@ronja

Akurat Kalim zostałem ja, jako typowy murzyn przewodnik po pustyni, z giepsem.Wszelkie niebezpieczeństwa na siebie przyjmowałem, ale poskutkowało to odnalezieniem skarbu.

Zapraszam serdecznie i polecam keszyka~

Hello,

Fajne przygody czekają. Bardzo kibicuję wszystkim - mnie dopadła robota i przez najbliższe dni raczej się nie wybiorę.

@ naruu: kto był Kalim i czy z tego coś wynikło ?  

Pzdr, Wojtek

Ta dam! I zaleziona. Wraz z Markusem i naruu śledziliśmy przebieg... kesza. Sztuka w Luboniu odkryta! I to juz duży sukces. Szczerze mówiac jak na także moje okolice nie widziec czegoś takiego przechodzac to naprawde wstyd. A szkoda, bo jest co podziwiać!

W tym gronie całym to role były dośc podzielone, ja byłam Nel, Markus Stasiem, a naruu Kalim, a co wyszło z tego? To by trzeba iść z nami żeby wiedzieć

Ale za to moge powiedziec, ze wyszedl zarabisty kesz Armisowi! Okolica super! Pierwszy etap miły do rozgryzienia, widać na pierwszy rzut oka jak jest się w pobliżu o co chodzizagadka trochę taka hmmm przez chwilę myślałam, że to jakas zmyłka xP ale dalszy etap! O wpadce z zagadką sie zapomina i dziekuję Armisowi za pokazanie takiego miejsca :)

Piękne miejsce i prześliicznie wykonany kesz! Ileż autor musiał spędzić czasu na jego produkcji- doceniam wkład pracy własnej i zorganizowanie mi spaceru do uroczego zakątka. Dziękuję na zielono :) 

Gdzie by tu zacząć?

Może w miejscu, w którym byłem zmuszony zawrócić wszystkich z drogi powrotnej do domu? Bo przecież... to TU! Jak? Gdzie? Co to to ma być w ogóle? Jak dla mnie to dom w stylu God of War. No ale ale, dotarłszy na miejsce szukamy mikromagnetyka... oczywista oczywistość, że TAM zbyt prywatnie, TU zbyt ruchliwie a tu... no tak, oczywiste miejsce! Nie zobaczyłem go jednak. Za to naruu wymacał skubańca i bach! Otwieramy.

 

Niestety zawiodłem się w tym momencie - spodziewałem się tu jakiegoś całkowania tablicy mendelejewa albo cuś.

No dobra, są koordy. To "krótki spacerek" ku celu. Się wydłużył bo trzeba było dobrą stronę znaleźć. Cóż nie było na co narzekać przedzierając się przez cmentarzyska wampiró, bagna wiedźm, pustynię, puszczę i wszelaką dżunglę miejsko-wiejsko-roślinną. Pocharatałem sobie nogi co nie miara. Moccia miała z tego nie lada ubaw. GPS naruu niby niezawodny doprowadził nas na "miejsce". Ciut koordy się przesunęły (bagatela 65 metrów?). Poszukiwania odpowiedniego obiektu trwały kiedy to trafiłem na pewne dziwactwo z natury piękne ;)

Muszę przyznać, że całóść imponująca. Cudne wręcz miejscówki jak i okoliczności przyrody. Sam kesz zaś bomba - mega mi się spodobał!

Certy duże, niemal jak sama skrzynka. Bonus powiedziałbym że znanyale chętnie go zgłębię.

Za całokształt daję reko!

STF~~ Była pustynia, była puszcza, były nawet moczary i trzęsawiska przeraźliwe. Oj, zaiste nie z tego świata był ten dzień, nic tu realnego nie spotkałem.No może oprócz towarzyszy, Markusa i Mocci. Chociaż tu bardziej wcieliliśmy się w role Stanisława Tarkowskiego, Nel Rawlinson i Kalego. XD

Ale po kolei...

Tak to się złożyło, że obok tego przybytku to ja przejezdzam miliony razy, a nigdy się jakoś w oczy nie rzucał. Jednak bardziej uważne spacerki po Luboniu skutkują.Piękna sztuka i złożoność formy.Myślę, że autor osiągnął swoje zamierzenie w 1000%Spodziewałem się jakichś 'falloutowych' klimatów, lecz te nadeszły dopiero później!Miły spacerek przez 'defaultową' część Lubonia. Gnomy, skrzaty i dziki ogrodowe przyglądały nam się z nieufnym, zimnym spojrzeniem. Lokacje zaiste urozmaicone, w końcu w Luboniu musi być oryginalnie, i nieco z przaśnym, małomiasteczkowym klimatem.Piękna sprawa.

Lecz kulminacja była zaiste niesamowita. Po dotarciu na miejsce pokonawszy uprzednio mnostwo śmieciowych pułapek, ukrytych zapadni, bagien po kolana.... zachciało mi się śmiać. :DDD Po prostu wymarzona miejscówka na schowanie... całych zapasów amunicji dla plutonu wojska. ;)

Kordy oczywiście w punkt, (bo po co czytać opis w skrzynkach quizowych)Ale po chwili odnaleźliśmy właściwego pacjenta, który to chował prawdziwy skarb.Prześwietna miejscówka, a i bardzo spodobał mi się pojemnik, jakby dedykowany pod to miejsce. Prześwietna sprawa z całym quizem! Bardzo się podobało, a i quizik zaprowadził w miejsca.. może nie całkowicie nieznane, ale na pewno na takie, na które nieszczególnie zwracało się uwagę - na ich piękno w szczególności.

Wielkie dzięki za kolejną skrzyneczkę z cyklu NFPSQ. Ta jednak była naprawdę wyjątkowa. Nie mogę się doczekać kolejnych skrzynek.

Wielkie TFTC!

Start w ostatniej chwili przerwały okoliczności nieprzewidywalne. Tak wyszło, że etap I podjęliśmy już po zmierzchu. Ustaliliśmy położenie finału i odpuścicliśmy w obawie o ... Nic to, wrócimy za jasnego.

W blokach startowych, 3, 2, 1....