Właściwie to mimi znalazł już po raz drugi. Lekko wilgotny.

Znaleziona razem z Astro, dzięki za skrzynkę. Dobrze, że to betonowe na zachód a nie wschód ;)

Razem z izeq

Znaleziona w ramach drugiej, znacznie krótszej części spaceru z Nuką i Horusem. Skrzynka po chwili namierzona, miejsce ukrycia na szczęście charakterystyczne i nie trzeba wchodzić do Tarczynki. I nawet dowcip kolejowy sobie można w tej skrzynce przeczytać :)

Już się bałam że trzeba będzie włazić pod przepust a jakoś nie widziało mi się brodzenie w rzece. Na szczęście poszło szybko i sucho, atakowały jedynie pokrzywy. Dzięki 

Dzięki za kesza!

Kolejny wypad z choooch na eSeŁkę wraz z przyległościami.

Aaaaa, to o taki beton chodziłoTym razem bez większych problemów. Dzięki!

Jest

Razem z michaelem50

Tutaj mieliśmy się już poddać po dość długich poszukiwaniach, ale sprawdziliśmy jeszcze jedno miejsce i oczom ukazał się kesz.

Kolejny kesz na dzisiejszej trasie z Michem4k (a może i 5). Najpierw mieliśmy poważne zaćmienie umysłu, co do interpretacji podpowiedzi, później jedna klepki nam się w mózgach poukładały i skrzynka wpadła w nasze łapki. Polanka już troszkę zarosła. Dzięki!

Tutaj akurat włazić do przepustu nie trzeba :-)

Niedzielne keszowanie z choooch. 

Dziś na rozkładzie pięć keszy eSełkowych i wszystko co będzie w pobliżu. 

Z lektury logów (i spojlera) wynika, że trzeba wliźć do przepustu. Wlazłem, nic nie znalazłem. Na zewnątrz też nic. Dzięki!

Wizyta serwisowa - skrzynka jest na miejscu, gotowa do szukania.

Trochę wilgotna, więc zrobiłem sobie postój piknikowy z kawą i kanapkami, by podsuszyć zawartość.

A to dobre...

Razem z MiszkaWu, Psikiszkiem i wzorowym.

Calodzienna wycieczka zaowocowala ociemnieniem umyslow co to jest spory betonowy element charakterystyczny kilka metrów od przepustu.

Grudniowa eskapada na S-Ł z MiszkąWu, Psikiszkiem i mimim.

Znaleziono podczas poziomkowo-malinowo-grzybowej psio wędrówki. Niestety wystraszyłem sarenkę, która miała obok skrzynki legowisko.

Szybka edycja bo mi się przepusty pomyliłyZejście wyglądało gorzej niż w rzeczywistości, chociaż trzeba przyznać że nasyp tu wysoki i stromy. Jak byłem w dole akurat przetoczył się pociąg, naprawdę nieźle tu wygląda.

Fajniutkie taplanie w przepuście.

Po co nam lane poniedziałki skoro możemy mieć keszerskie poniedziałki .

Objazdówka świąteczna z Serengeti, dziękuję.

Kalosze i wio pod wiadukt,śmigusowo- dyngusowe poniedziałkowe keszowanie, oczywiście z Bambą i bez lania wody:)

Siódmy i ostatni punkt wspólnej wyprawy rowerowej z Kulwiecem i Lukiem36. Bardzo prosta skrzynka, która niestety skończyła się dla mnie przykrą niespodzianką. Gdy przyszło wyruszyć stąd z powrotem do domu, okazało się, że mam całkowitego flaka w kole. I cóż pompowanie sensu większego nie miało, więc nie było wyjścia i trzeba było bez pary dojechać do Tarczyna, gdzie na szczęście "pomoc techniczna" dowiozła zastępczy rower składak i ciężko bo ciężko, ale ostatecznie zmęczeni lecz zadowoleni dotarliśmy do domu na pizzę. Oczywiście po drodze do Tarczyna musiała nas zahaczyć burza i nieco zmokliśmy. Taki fart dzisiejszego dnia...

TFTC

Trochę było tu i tam wilgotno. Wysuszyło się na słońcu, tylko okładka od kasety nie do końca. Meteor poratował nową strunówką, może przetrwa kolejne parę lat.

Nawet szkoda, że tu nie trzeba wchodzić do tuneliku, bo mi się zaczęły te tuneliki podobać.

Dziękuję za ten skarb!

Po zdobyciu wiaduktu #2 w wersji pierwszej i drugiej zostawiamy keszowóz w spokoju i spacerkiem udajemy się tutaj. Pogoda jest zniewalająca - zupełnie jak w drugiej połowie maja tylko bez tych bzyczących wszędzie potworów i rosnących wszędzie pokrzyw. Na SŁce kolejny pociąg (dziś prawie przy każdym keszu zaliczaliśmy trainspotting), a na koniec spacerku czeka na nas jedna z najbardziej uroczych SŁkowych pikniko-miejscówek. Takie okoliczności przyrody pozwalają całkowicie zapomnieć o codziennych szaruffkach i odpłynąć.

Na miejscu fcbel orgbabjl ryrzrag od razu przyciąga nasz wzrok i wywołuje salwę śmiechu całej naszej trójki. Ciąg dalszy to czysta formalność. Niestety, prawie rok od poprzedniego podjęcia powoduje, że całe opakowanie ochronne jest poprzerastane kłączami perzu. Ledwo dało się go rozpakować! Perz po prostu obwiązał go jakby był nieźle wprawiony w tajnikach shibari. W końcu jednak udaje się rozerwać więzy i dobrać do wnętrza. W środku sporo wilgoci, ale na szczęście najważniejsze organy (czyli logbook) dzielnie oparły się zakusom agresora. Mimo to pewnie przydałoby się małe odświeżenie.

A potem musimy podjąć ważną decyzję... Możemy wracać do keszowozu i jechać do następnego miejsca, albo pójść na całość i... pójść do następnego miejsca. Wahamy się tylko chwilę. Tylko tyle, ile trzeba było, żeby zaplanować przeprawę na drugą stronę Tarczynki. W końcu do następnego miejsca jest stąd już naprawdę nie tak daleko - w linii prostej to jakieś 300 metrów może... A może więcej... A może mniej...

Dzięki za pokazanie tego miejsca!

Fajne miejsce na piknik, ale pewnie tłum ludzi w sezonie...

trasa S-ł z Wallsonem, dziękujemy!

Znaleziona na szlaku keszowym z Azymut. Ten przepust ma wodę głębszą.TFTC. :)

Razem z Brym zdobyty z marszu po szybkim spacerze po torach. Dzięki za kesz.

Jest!

szybka skrzynka, wszystko na miejscu. dzięki 

Znaleziona ze SCOUTeam TFTC Dzięki za wyprawę po krzakach ;D

Drugi atak na S-Łkę, tym razem pieszo-rowerowo-samochodowy. Upał chyba większy niż przed tygodniem, ale człowiek już się trochę przyzwyczaił.

Prawie ominąłem tego kesza, na szczęście jeszcze raz sprawdziłem mapę.TFTC

 

Projekt S-Ł zdobywany z Kao i Skyqenem. My też znaleźliśmy a dokładnie SkeyqenDzięki.

Tarczynka jest superPrzepust też!

Podjęta z buget-lodz i Kao podczas zdobywania SŁ'ki.  Szybki wpis i dalej w drogę, tyle keszy przed nami...

No i znaleźliśmy. Okazało się, że ostatnio szukaliśmy dobrze, tylko byliśmy za mało dociekliwi w poszukiwaniach. Dzięki

Meteor był na miejscu i skrzynkę znalazł. 

 

Wizyta serwisowa pod Tarczynem. Okazało się, że skrzynka cały czas była miejsculavinka nieco się pospieszyła z uniedostępnieniem.

Hmmm, zawsze jak tu byłem, to w Tarczynce było chyba z dziesięc razy więcej wody... dziś ledwo ciurkała, widać było nawet piaseczek na dnie, a po błotku można było wejść do przepustu.

Cała godzina szukania. Większość betonowych elementów sprawdzonych. Potem telefon do Werrony i nadal nic. Przypuszczalnie jej tam niema.

GPS szalał ale ostatecznie udało sie :)

Dzisiejsze skrzynkobranie upłynęło pod znakiem lavinkowo-meteorowych keszy kolejowych. I jak to zwykle bywa ze skrzynkami tego teamu - nie wyszłam z tego bez szwanku ale za to jaka satysfakcja!
Tutaj marsz od drogi - ale nie torami, po co, byłoby za łatwo Nie wiedziałam po której stronie Tarczynki wylądują koordy więc zeszłam najpierw na jeden brzeg a potem pełznąc tuż nad sklepieniem przepustu miałam nadzieję, że noga mi się nie powinie i nie chlupnę w dół.
Bardzo tu malowniczo. Z niedalekiej odległości dobiegały głosy - nie mam pojęcia czy wędkarze, czy grzybiarze czy może amatorzy trunków pod chmurką.

trochę śmieci na podejściu, ale potem już fajnie. 

Dzięki 

Sie ja pytam sie... czemu nie na górzeBy go nie zalalewało przynajmniej :P

Potwierdzam słowa Meteora, krzaczory i krzaczory. Rowery zostawiliśmy przy torach i dalej z buta. Skrzyneczka znaleziona w towarzystwie Rubeusa w trakcie objazdu keszy Tarczyńskich.

Pójście na skróty było średnim pomysłem, jak schodziłem z nasypu to w pewnym momencie razem z rowerem zawisłem w powietrzu na krzakach... i pewnie gdzieś tu przebiłem dętkę.

Zaparkowałem rower przy kępach macierzanki (narwałem jej by w domu sobie zaparzyć), a gdy podchodziłem do skrzynki, coś dużego chlupnęło do wody... jakby ktoś wrzucił solidny kamulec. Bober? Wydra? niestety nie widziałem co to :-(

A skrzynce wymieniłem worek i dałem drugi na zapas.

Skrzyneczka zarosła korzeniami, aż trudno było ją wyszarpać. Dorzuciliśmy naklejkę niuchacza.

Dzięki za keszyka.

Zaczynam się już gubić z tymi przepustami i mostami.

Jest.

dzięki za skrzynkę ; bez wymiany

Podszedłem do skrzynki ze złej strony - byłem na przeciwnym brzegu Tarczynki, bo coś mi się pomerdało przy wpisywaniu kordów i cofałem się od  okolic kesza OP3745, przedzierając się przez las. Przechodzenia przez rzeczkę nie chciałem ryzykować, bo nie wiedziałem jak tam z głębokością i 'cusiami' na dnie.

Postanowiłem przedostać się idąc wzdłuż torów. Jak się okazało, również poprzednia ekipa zastosował taki manewr i ścieżka przez zielsko była ładnie wydeptana :-D

Kesz zaliczony podczas wyjazdu na „Misję Mazowsze”.
Rzeczywiście trasa torami i zejście wydają się najrozsądniejsze. Rosa osadzając się na nasypie nie ułatwiał nam zadania, ale daliśmy radę. Zresztą i tak już nic wartościowego do stracenia przy sobie nie miałem.

01:00 18 kesz na projekcie S-Ł.

Zgodnie z radą Lavinki samochód pozostawiony przy drodze a potem marsz do kesza. Rzeczywiście szliśmy torami i dopiero pod sam koniec zeszliśmy do kesza. Tak jest zdecydowanie najłatwiej ;)

Pozdrawiam
Art_noise

FTF 13/20.

Miejsce niewątpliwie bardzo fajne, ale równie bardzo obfite w komary.
Niewiele zobaczyłem, niewiele zapamiętam... jedno co wiem, to było tam
mega dużo komarów. Out: Certyfikat FTF