Wyjechaliśmy dzisiaj godzinę przed publikacją i na miejscu naszego potencjalnego oczekiwania na narodziny byliśmy prawie na styk. Pokonując melepety na drodze i zamieć śnieżną ( ale mówili że będą znakigodzina W wybija! A nam pokazuje 18minut dojazdu… no to obstawili…:p trudno, lecimy. Docieramy na miejsce i tutaj zaczyna się przygoda bo czytanie ze zrozumieniem okazało się naszym nie najmocniejszym punktem. Ale tuż obok parkuje drugi keszowoz a za moment trzeci. Ufff nie jesteśmy sami ! W mocnej ekipie Karwdo, Andzi, Dari i Simira oraz Chrząszcza podejmujemy wspólną decyzje że ryzykujemy i zmierzamy na kordy. Piękny spacer przed nami,  bo Kordy daleko, daleko… przemierzamy zatem pełni obaw parkowe ścieżki… kordy coraz bliżej a my wiedzeni intuicjom do 6 potęgi odnajdujemy nasz skarb a raczej złoczyńcę !!!! Pierwsza myśl, zaraz zaraz całkiem podobny ten nas złodziej do Chrząszcza! Przypadek ?! Dobieramy się do skrzynki a tu nagle przenosimy się do innego świata. Ojjj proszę państwa potraficie w najnowsze technologie !!! Dokonujemy wpisu, częstujemy się i odczytujemy wiadomość i trochę nam się głupio zrobiło…. Pamiątkowa fota i myśl czy ktoś jeszcze się pojawi !? Telefon do przyjaciół i informacja jedziemy będziemy za 30 minut. Nie może być żebyśmy się nie spotkali przy tak zacnej skrzynce !!! Zatem wracamy do samochodów i przejeżdżamy już w poprawne miejsce początku tej przygodny. Kawiarnia bierzemy kawę na wynos i w wymienionym składzie. Darię wymieniamy na Hasioczkową a Simira na Hasioka. Teraz już alejka od parkingu ruszamy ku skrzynce bo jeden raz to dla nas za mało. Ponowie docieramy do skarbu tym razem widząc dokładnie podpowiedzi autorów. Wsłuchujemy się w przekaz i po raz drugi czerpiemy radość z tej skrzynki. Piękne miejsce na piękną skrzynkę podejmowana w towarzystwie ludzi którzy tak jak my czuli radość z jej narodzin !!! Dziękujemy warto było tyle dreptać !!!!

Noo świeżaki! Piękna robota! Widać i słychać ogrom włożonej pracy. Gwiazdka się należy. A teraz o naszej keszowej przygodzie. W załączniku dowody i polecamy nie czytać dalej opisu, jesli ktos jeszcze tego kesza nie zdobył. 

18:00 w hasiokowej kuchni. Odświeżam OC a tam narodziny nowej keszynki. Odpalam nawigację. 45 minut. Ojoj. Poganiam Hasioka, który w hasiokowym garażu pakuje hasiokowóz na wyjazd sylwestrowy nad morze. Stwierdzam, ze tym razem FTF nam nie grozi, ale to nas nie zniechęciło. Ruszamy, a tu na drogach jak w truman show. Sznur samochodów, prędkość maksymalna 40km/h. Korek jak stąd do Mołdawi. Ale nastał pierwszy cud, bo w Brzezinach udaje nam się uciec z korka. Co sił w kocykach pod maską pędzimy. Docieramy na centrum przesiadkowe a tam drugi cud. Część zdobywców FTFa, przymarznìętych co prawda, ale żywych! Czeka na nasjak nam sie ciepło na serduszku zrobiłoodkuliśmy zatem Kinię, Chrząszcza, Andzie i Karwdo czekanami od chodnika i ruszyliśmy na wspólny spacer. A tam niezły gagatek z imponującym sprzętem nas wita! Ochoczo dołączamy do tej imprezy, szamiemy maszkety i łapiemy certy i zbieramy dowody zdobycia kesza, zgodnie z prośbą założycieli. Jeszcze tylko spacer do auta. Niestety ostatni podczas tegorocznej ŚŚŚ, resztę keszy zdobędziemy po Nowym Roku, jak wrócimy z nadmorskich wojaży.  

Serdecznie dziekujemy założycielom tego świetnego kesza. Ochom i achom nie było końca!! Podziękowania również dla szalonych ludków, którzy umilili nam zdobywanie kesza swoją obecnością! Do Siego Roku!

Obrazki do tego wpisu:

Z cenzurą

Bez cenzury

WOW! 

Lubię kryminały!

Ale nie lubię gdy ktoś taki numer odwala! To jest karygodne, by zaiwanić prezenty!

Na całe szczęście dobro zawsze zwycięża i czarny charakter dostaje w czapę!

Tu łatwiej jest przyłożyć "w choinkę", w czym upodobała sobie głównie Słabakinia:)

Łobuz nawet do Chrząszcza podobny, więc jak obok stanęli to trudno było rozróżnić...no może jedynie kształt uszu ich odróżnia;)

Było mi tak miło i tak wspaniale, że aż podśpiewywałem sobie pod nosem. Poczułem się jak za dawnych młodych rockendrollowych czasów:) 

Ehhh. Adianna...Ehhh... Kamil - aleście "odwalili numer" 

REWELACJA!!!

Dziś to była w pełni świąteczna  przygoda !  Najpierw przejazd przez zamieć śnieżną z Tychów i ustawienie się pod rozświetlonym szybem przed Piekarami. I te chwile odświeżania, który zawsze są kwintesencją tych dni. 18 minut do celu!  Wydawało się, że znowu wtopa. Ten czas poświęcamy na czytanie opisu i planowaniu miejsca parkowania. Za nami dojeżdżają dwa keszowozy! Bo taka akcja wymaga większego zespołu. Nie było żadnych śladów na śniegu, nie było żadnych odgłosów, a przecież gdzieś tutaj musiał ukrywać się gagatek. Ruszyliśmy po omacku i i po 15 minutach stanęliśmy oko ...w choinkę z bohaterem całego zamieszania. Jego wyposażenie od razu przykuło naszą uwagę, ale najlepsze dopiero nastąpiło po otwarciu. To była impreza! Karol zrobił sobie irokeza, pozostali pogowali w szale, Kinga wyjadała słodkości. Uradowani przystąpiliśmy do odbierania listów gratulacyjnych ! Teraz już wiemy kto ukradł prezenty ! Sprawca zdemaskowany! Ale kto to był to nie powiemy. " Kto ukradł nasze prezenty? Hej! Hej! Jak go znajdziesz powiedz mu!, że w tym roku prezent znów będzie prosty, krótki szczery ładne święta...oraz spoilery!!!" Hej.

Pomysł i skrzynka tak piękna, że wróciliśmy tu kolejny raz ze spotkanymi na parkingu Hasiokami! I drugi raz wrażenia, jeszcze raz śpiewanie świątecznego hitu keszerskiego z Jarocina! A co? J...ć system!!!

Ależ to było świetne spotkanie i dwa zimowe spacery!!! Ależ to była przygoda!!!!

Dziękujemy 

Obrazki do tego wpisu:

Dowody radosci

Winni