Legendy okolic Czempinia
#14 - Spacer z niespodzianką
Działo się to pewnego pięknego majowego popołudnia, przed I wojną światową. Słońce świeciło, ptaszki radośnie śpiewały i zdawały się wołać ludzi do wyjścia na spacer. Z uroków takiej pogody postanowiła skorzystać również 12-letnia dziewczyna. Oglądała budzącą się do życia przyrodę, podziwiała rozmaite kwitnące kwiatki. W pewnym momencie, idąc wzdłuż rowu, zauważyła, że niedaleko niej zaczęło coś wyłaniać się z ziemi. W słońcu powoli zaczęły połyskiwać … widły. Wokół nich zaczęły rozsypywać się kamienie, a z ziemi wydobywały się kawałki rur. Za nimi wygrzebywał się prawdziwy diabeł! Czarne rogi, długi ogon i szerokie kopyta oraz bicz spowodowały, że dziewczyna, nie czekając ani chwili dłużej, rzuciła się do panicznej ucieczki i jak później opowiadała, dosłownie nie dotykała ziemi stopami.
Mijały lata. Wraz z rozwojem techniki w rowie postawiono słup wysokiego napięcia. Tak się złożyło, że było to dokładnie w miejscu, w którym diabeł wychodził na powierzchnię. Mało tego! Niektórzy mieszkańcy twierdzili, że na tym słupie swego czasu zginął młody chłopak porażony prądem.
Źródło: K. Marciniak-Helińska, S. Wiśniewski „Prawdy i legendy z Czempinia i okolic”, Czempiń/Kościan 2013
O keszu:
Pojemnik 200 ml, zawiera logbook, ołówek, certyfikaty i trochę gadżetów na wymianę.