Roli bitwy na Kosowym Polu, a raczej kosowskiego mitu w kształtowaniu tożsamości narodowej Serbów i eskalacji konfliktu z Albańczykami nikomu choć trochę zainteresowanemu Bałkanami nie trzeba wyjaśniać. Sama bitwa w rzeczywistości i wbrew legendom nierozstrzygnięta zaważyła jednak na losie Serbów, których państwo w pół wieku po wydarzeniach z czerwca 1389 roku popadło w całkowitą zależność od Imperium Osmańskiego.
Nie dziwi zatem, że i w Polsce zwykle pomija się rolę, jaką starcie i jego skutki odegrały w historii naszego kraju.
Mało kto wie, że Serbów wspomogła nieznana dzisiaj liczba rycerzy z Polski (nota bene zrewanżowali się uczestnicząc w 1410 r. w bitwie grunwaldzkiej). Było to więc pierwsze w historii starcie Polaków z Turkami. Później sprawy toczyły się różnie. Najpierw pamiętna Warna 1444 (kesz zw. z tematem, zapraszam na... Maderę), a 40 lat później utrata Białogrodu z czasem przemianowanego przez Turków na Akerman (zapraszam po reaktywowaną skrzynkę) aż w końcu sześć wojen polsko-tureckich, w czasie których kilka razy spuściliśmy Osmanom manto, dwukrotnie pod Chocimiem, oczywiście pod Wiedniem i finalnie pod Parkanami. Odtąd było już między nami dobrze, a nawet bardzo dobrze, dość ość wspomnieć legendę, (a może mit) o sułtanach, który przez 123 lata zaborów tęsknie, a raczej na złość Moskalom wyglądali posła Lechistanu.
Możliwe, że gdyby Racowie - jak posługujący się staropolskim nazywali Serbów - nie szukali w całej chrześcijańskiej Europie okazji do bitki i pomsty Lazara I na Turkach, to nigdy nie powstałaby chluba polskiego oręża - husaria.
Wg rodzinnej legendy, w XVII wieku do Polski przybyło dwóch potomków cara Lazara. W 1662 r. jeden z nich, Michał Lazarowicz, otrzymał tytuł szlachecki i herb Kościesza. Jego potomkowie walczyli w m.in. w Powstaniu Styczniowym. Adam Lazarowicz brał udział w wojnie polsko-ukraińskiej i bolszewickiej, w 1939 roku był ostatnim komendantem Dębicy, a w trakcie okupacji brał udział w rozpracowaniu V-2 na poddębickim poligonie. Podczas Akcji Burza dowodził oddziałem kawalerii liczącym 1200 osób, a po wojnie współtworzył Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość. Jego syn dowodził plutonem AK, a wnuk współtworzył Solidarność Walczącą i był redaktorem naczelnym pierwszego podziemnego czasopisma stanu wojennego - „Z Dnia na dzień”.
Mały klipsiak ukryty na terenie Gazimestanu.Teren miejsca pamięci jest ogrodzony, strzeżony i pilnie dozorowany przez imponującą liczbę kamer. Wielki Brat nie ma oczu na górnym tarasie, a strażnicy się tu nie fatygują dlatego kesz ukryty został właśnie tutaj.
Wstęp jest darmowy, na czas wizyty należy pozostawić dowód tożsamości w strażnicy (dane są przepisywane do rejestru wizyt). Niestety nie wiem czy obowiązują jakiekolwiek godziny otwarcia.
Tuż obok, w podobny sposób jest ukryta skrzynka z komercyjnego serwisu, jest to logbook w strunówce bez pojemnika. Zwróć uwagę, do czego się wpisujesz.
Jeśli skrzynka potrzebuje serwisu lub reaktywacji, to bardzo proszę w miarę możliwości o ich dokonanie.
Z góry bardzo dziękuję.
***
Więcej na blogu „Pyry po szyczuańsku” oraz na Instagramie. Zapraszam!
***