Zapatrzeni w szczyty połonin i w gonitwie za busem czy pogodą, Wielką Obwodnicę Bieszczadzką pokonujemy wielokrotnie, traktując ją czysto tranzytowo. Dziś czas na przystanek w rozległej dolinie wsi Kalnica i okazja by poznać ciut odmienny fragment bieszczadzkiej przyrody. Podmokły teren, gdzie dwa wieki wstecz z powodzeniem użytkowano rybne stawy hodowlane, dziś objęty jest ochroną w ramach rezerwatu przyrody „Olszyna Łęgowa w Kalnicy”. I właśnie rzadko spotykana na wysokościach olcha czarna, stała się podstawą dla ochrony terenu. Do tego torfowisko i związany z tym melanż stosownych gatunków z roślinnością górską. Przyrodniczo można się tutaj dotlenić wybornie. Zaś, kiedy zadrzesz głowę wyżej, powita Cię górująca nad okolicą dumna połonina Smereka.
Użytkowany i zmeliorowany teren musiał zostać poddany renaturyzacji. Rowy zasypano, a reszty dopełniły bobry, których praca na niewielkim dopływie Wetlinki znacząco przyczyniła się do powtórnego podniesienia wód terenu i co za tym idzie zachowania unikatowego charakteru tego ekosystemu.
I tak, aby uhonorować pracę bobrzych zębów, po skrzynkę udasz się w miejsce, gdzie ślady ich bytności są dobrze widoczne. Da się to zrobić suchą stopą, w zależności od pory roku pokonując mniejsze lub większe zarośla. Kesz znajduje się poza rezerwatem, ale mimo wszystko apeluję o uszanowanie tutejszej przyrody.
Współrzędne z dokładnością 5m. W skrzynce obok dziennika, ołówek, skromne certyfikaty dla podium oraz kilka drobiazgów na wymianę
Powodzenia!