"Składał się z obelisku z czerwoną gwiazdą na szczycie i muru z pamiątkowymi płytami. Stał w parku Poniatowskiego 47 lat. W listopadzie 1992 r. został zrównany z ziemią - Pomnik Wdzięczności upamiętniający wkroczenie Armii Czerwonej do Łodzi.
Choć już w połowie stycznia 1945 r. można było spodziewać się, że Łódź wpadnie w ręce wojsk radzieckich, część Niemców zwlekała z opuszczeniem miasta do ostatniej chwili.
Wojska radzieckie wkroczyły do Łodzi 19 stycznia. Gdy przez miasto przejechała kolumna radzieckich czołgów z 1. Gwardyjskiej Armii Pancernej, niemieccy żołnierze wpadli w panikę. Jakub Poznański w "Pamiętniku z getta łódzkiego" zanotował: "Dziś o godzinie jedenastej przed południem przyszła upragniona chwila: jesteśmy wolni".
Wieczorem ul. Pomorską uroczyście wmaszerowały do miasta oddziały piechoty witane okrzykami i podarunkami. Nie wszyscy Niemcy zdążyli się ewakuować. "Do jednego z oficerów, Józefa Majewskiego, podbiegła młoda kobieta (jak się później okazało Niemka) i podała mu szklankę ciepłej herbaty. Po stu krokach oficer padł otruty na jezdnię. Jego ciało zostało umieszczone w trumnie ze szklanym wiekiem i wystawione na widok publiczny na placu Wolności" - pisze Andrzej Rukowiecki w książce "Łódź 1939-1945. Kronika okupacji".
W walkach o Łódź poległo ponad 600 sowieckich żołnierzy. W wielu europejskich miastach można znaleźć ślady pamięci o radzieckim wkładzie w walkę z Trzecią Rzeszą podczas drugiej wojny światowej. W prawobrzeżnym Paryżu wagony metra zatrzymują się na stacji Stalingrad na cześć pierwszej przełomowej porażki Wehrmachtu z Armią Czerwoną w 1943 r. Radzieckie symbole nie zniknęły także z miast i miasteczek państw bloku wschodniego. W słowackim Stake~nie, po drugiej stronie Bieszczad, turyści ze zdziwieniem oglądają stojący na cokole czołg T-34 ze świeżo wymalowaną czerwoną gwiazdą na pancerzu.
Inaczej sytuacja wygląda w Polsce. Wszystkie znaki obecności "narodu radzieckiego" w polskiej historii, budowane przez prawie półwiecze PRL-u, były po 1989 r. konsekwentnie niszczone jako symbole dominacji obcego państwa. Wtedy także zamiast o wyzwoleniu Polski przez Armię Czerwono zaczęto mówić o zmianie okupanta. W Łodzi zburzono m.in. pomnik Juliana Marchlewskiego stojący na Starym Rynku oraz Pomnik Wdzięczności w Parku im. Poniatowskiego.
W listopadzie 1992 r. pomnik został zburzony, a ekshumowane ciała ośmiu czerwonoarmistów przeniesiono na istniejący do dziś pobliski cmentarz żołnierzy radzieckich.
Pomnik, zbudowany w 1945 r. przez Rosjan, składał się z obelisku z czerwoną gwiazdą na szczycie i muru z pamiątkowymi płytami. O rozbiórce zadecydowały kilka miesięcy wcześniej władze miasta, argumentując, że pomnik grozi zawaleniem. Rosjanie złożyli protest w Urzędzie Rady Ministrów, powołując się na międzynarodowe konwencje.
Po proteście prace nad demontażem monumentu nadzorowała specjalna komisja powołana przez wojewodę i władze miejskie.
Podczas rozbiórki okazało się, że pod pomnikiem znajdowały się groby ośmiu oficerów. Zgodnie z listą przekazaną przez rosyjską ambasadę najstarszy stopniem był podpułkownik, najniższy - porucznik, który otrzymał tytuł "Bohatera Związku Radzieckiego". Narodowości oficerów nie ustalono. Przypuszczalnie jeden z nich, major Eugeniusz Dyszel, był Polakiem.
Powtórny pogrzeb oficerów przeprowadzony został zgodnie z ceremoniałem wojskowym. Żołnierze z łódzkiego garnizonu oddali osiem salw honorowych, wojskowa orkiestra grała marsze żałobne. Wieńce złożyli przedstawiciele ambasady rosyjskiej i sztabu północnej grupy wojsk rosyjskich w Legnicy. Protokół z ekshumacji zostanie dostarczony do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Genewie.
W pogrzebie uczestniczyło około stu osób, głównie Rosjan mieszkających w mieście. Udziału w uroczystości odmówił biskup prawosławny Szymon Romańczuk, który ma siedzibę w Łodzi. Biskup stwierdził, że pogrzeb jest aktem politycznym, ale zapowiedział mszę za oficerów w łódzkiej cerkwi."
(źródło: Gazeta.pl Łódź)