30 sierpnia 1939 roku przyjechał do Węgierskiej Górki por. art. Leopold Galocz z przydziałem do 151 Kompaniii Fortecznej, której dowódcą jest kpt. T. Semik. Porucznik Galocz przydzielony zostaje do fortu "Waligóra" jako jego dowódca z poleceniem zapoznania się z planem ognia i organizacją obrony.
W nocy z 31 sierpnia na 1 września 1939 roku do fortu "Waligóra" wciągnięte zostają z ogromnym trudem (przy użyciu koni i lin) dwa działa 76,2 mm wz. 02. Jedna armata została wprowadzona do fortu, a druga na stanowisko polowe w pobliżu tradytora. Tej nocy dostarczono pociągami również amunicję, którą z pomocą miejscowej ludności dostarczono na stanowiska bojowe.
Na stropie fortu w miejscu niezamontowanej kopuły pancernej ułożono worki z piaskiem, a także rozebrano część ogrodzenia otaczającego plac budowy.
2 września 1939 roku tradytor "Waligóra" wspiera swym ogniem działania batalionu KOP "Berezwecz". Fort dostał się pod ostrzał niemieckiej artylerii w wyniku czego ranni zostali kpr. pchor. J. Kuna oraz dowódca por. art. Leopold Galocz.
Około 21.30 załoga dowódca por. art. Leopold Galocz wykonuje rozkaz gen. Kustronia i niszczy działa i wycofuje się wraz z batalionem KOP "Berezwecz" opuszczając Węgierską Górkę.
Załoga walczy dalej w 21 Dywizji Górskiej w 7 batalionie 21 pułku artylerii lekkiej. 22 września 1939 roku załoga wraz z dowódcą dostają się do niewoli. Por. art. L. Galocz spędza niewolę w oflagu II C Woldenberg. Po wojnie pełni odpowiedzialne funkcje w Wojsku Polskim i awansuje do stopnia pułkownika. Pełnił później funkcję Komendanta Wyższej Szkoły Oficerskiej Artylerii Przeciwlotniczej w Koszalinie. Zmarł 2 sierpnia 1975 roku.