Fabryka sukna- ul. Kijowska 1
Rozdział XXIII- Potrzebny materiał
Moja mama jest krawcową. To dobry zawód. W dzisiejszych czasach ludzie chcą wyglądać pięknie i schludnie. Tego dnia mama poprosiła mnie bym podszedł do lonkietnika na ulicę Kijowską 1. Czeka tam już do odbioru sukno w czerwono-czarną kratę. Mama będzie z niego szyła spódnicę i gorset Pani Szei Tołwińskiej.
Wyszedłem więc z domu, mimo późnej już pory. Wieczorem nie jest bezpiecznie chodzić po Chanajkach, ale nie miałem wyboru. Na miejscu zastałem Pana Zylberdyka, który już czekał na mnie w progu.
- Uważaj chłopcze. Materiał który ode mnie dostaniesz jest naprawdę cenny. Przyjechał z Włoch- powiedział bardzo głośno i dosadnie fabrykant.
Dziwne mi się to wydało, czyżby Pani Tołwińska miała tyle pieniędzy by sprowadzać materiał z Włoch? Nie moja jednak sprawa. Przyszedłem jedynie odebrać sukno, nic więcej.
Zza rogu jednak wychylił się jeszcze jeden z fabrykantów, który także w tym samym budynku miał swoją tkalnie i powiedział:
- Słuchaj, przekaż mamie, że będę miał dla niej piękniejszy i lepszej jakości materiał. Niech zajdzie do mnie następnym razem. I dał mi do ręki pakunek mówiąc:
- Zanieś tą paczuszkę mamie, niech poważnie się zastanowi u kogo będzie robiła kolejne zakupy.
Gdy wróciłem do domu, mama powiedział mi, że drugim mężczyzną był Pan Lifszyc. Ma równie piękne materiały jak Zylberdyk, ale w tym momencie czarno-czerwoną kratę- chociaż nie jest ona z Włoch- posiadał jedynie Zylberdyk. Za moją fatygę dostałem zawartość pakunku Lifszyca- smaaaczne te słodycze.
Właścicielami nieruchomości przy ulicy Kijowskiej 1, w latach 1922-1941, byli Szaja i Sora Leszeserowie. Otworzyli oni w części pomieszczeń sklep z artykułami spożywczymi. Część pofabrycznej zabudowy wynajmowali lonkietnikom, a mieszkania przy Kijowskiej 1 u Leszeserów miało kilka osób.
W czasie okupacji sowieckiej, czyli w latach 1939-1941, budynek dawnej fabryki został adoptowany na potrzeby szkoły żydowskiej. Po zajęciu Białegostoku przez armię niemiecką, Leszeserowie wraz z ich córką, zostali przesiedleni do miejscowego getta, szkołę zlikwidowano, w budynku miał siedzibę Komitet Białoruski.
Po okresie wojny, budynek został przejęty przez skarb państwa jako opuszczone mienie pożydowskie.
Do podjęcia finału nie trzeba spisywać żadnych danych z poszczególnych keszy.