Lato w mieście nie jest miłe. Nagrzany beton i asfalt podnoszą i tak nieznośną temperaturę, gęsta zabudowa wstrzymuje ruch wiatru. W takich warunkach nawet krótki spacer z przyjacielem bywa koszmarem...
Chcąc Wam ten gorący i paskudny czas jakoś umilić zapraszam do wakacyjnej podróży w jedno z moich żyrardowskich Miejsc Magicznych....troszkę zaniedbane, ale z potencjałem. Zresztą oceńcie sami..
Marian bywał w tym miejscu niezwykle często. Przed pracą, po pracy (zamiast pracy) siadał nad wodą i oddawał się kontemplacji. Siadał na pomoście, zdejmował buty, dziurawe skarpety i chłodził nogi popijając (również dla ochłody) wysokoprocentowe trunki. Musiało być to jeszcze całkiem niedawno, bo ślady jego bytności gęsto ścielą się gęsto na tym terenie do dzisiaj..