Sarnówka była obsadzona przez 3 Kompanie jarocińską dowodzoną przez Krystkofiaka. Byli to zaprawieni żołnierze, weterani walk o Szubin. Jednak po utracie Sarnowy w/w kompanii groziło odcięcie i zniszczenie. Zwłaszcza że jej dowódca nic nie wiedział o utracie Sarnowy. Powstańcy w Sarnówce byli ostrzeliwani przez miotacz min z dominującego nad okolicą wzgórza 105. W związku z powyższym Krystkofiak postanowił uderzyć jednym plutonem na to wzgórze. Zaskoczenie nieprzyjaciela było zupełne, Niemcy nie byli przygotowani do obrony miotaczy min. Powstańcy odpędzili obsługę od miotaczy i sukces był niemal pewny. Jednak w tym momencie dowódca zaczął orientować się w sytuacji. Piechota niemiecka atakująca od Łaszczyna groziła odcięciem plutonu na wzgórzu 105, jednocześnie od strony Sarnowy pojawili się także Niemcy. Krystkofiak wycofał pluton ze wzgórza i tak powstańcy przystąpili do obrony Sarnówki. Trzeba dodać, że kompania jarocińska była zdyscyplinowana i gotowa do walki, każdy z żołnierzy wiedział co należy robić. Dłuższy opór groził nadal okrążeniem oddziału zatem dowódca wydał w końcu rozkaz do odwrotu w kierunku Miejskiej Górki. Odwrót odbywał się w uporządkowany sposób, do tego stopnia, że sanitariusze do samego końca opatrywali i ewakuowali rannych. Sam dowódca wycofywał się dopiero wraz z ostatnim oddziałem powstańczym. W trakcie odwrotu okazało się, że pomiędzy powstańcze oddziały, które opuściły już Sarnówkę a ariergardę znalazł się patrol niemiecki, którzy wzywali powstańców do poddania się. Ariergarda złożona z 6 powstańców dowodzona przez Krystkofiaka podjęła jednak skuteczną próbę przebicia. „Natrafiliśmy na bryczkę poprzęgniętą w jednego konia. Na tę bryczkę był włożony przez sanitariuszy Bargiel z Jarocina, sanitariusze polecieli po innych rannych, tymczasem koń wjechał w rów i Bargiel spadł do rowu. Wsiadł młody żołnierz i powoził...,na bryczce był Stachowiak...wtedy nadleciał Krzysztofiak i wskoczył na bryczkę i mówił, że czas się wycofać bo w mieście pełno Niemców – ja trzymałem się rysora i leciałem za bryczką. Na bryczce znajdowali się...zdaje mi się, że sierżant Woś i plutonowy Pierunek. W tyle u mojego płaszcza trzymał się Dolata. Miał utrząśniętą kolbę od karabinu. Gdy wyjechaliśmy już z zabudowania, zauważyliśmy wojsko przez pola. „Krzysztofiak” mówi mamy jeszcze czas, bo nasi się cofają z miasta aż tu nagle krzyczy pierwszy z tych żołnierzy Halt! Sind ihr Deutsche? Krzysztofiak kłamie Ja, Deutsche. W tej chwili Niemiec gotuje karabin do strzału, bryczka go wymija, a Dolata był ranny w jedną rękę, przykłada potrzaskany karabin Niemcowi do piersi i strzela. Niemiec upada a jego strzał leci nam nad głowami. Wtenczas dopiero zrozumieliśmy, że to nie nasi się cofają, tylko Niemcy nas okrążali. Pojechał sam woźnica. Niemcy za nami strzelali”. Powstańcy zdołali się wycofać, dzięki sprawnemu dowodzeniu przez Krystkofiaka. Fakt, że wycofał się jako jeden z ostatnich wpłynęło pozytywnie na morale żołnierzy i zaprocentowało w późniejszej walce.
Proszę od dokładne maskowanie. Dzięki.