Jak dobrze wiemy z innych historii, Marian mieszkał w tej okolicy w 1952 roku. Zimy bywały wtedy tęgie i srogie (tak, tak, to właśnie jednej z tych zim miłościwy Błystek, król Krasnoludków, przymarzł do swojego tronu*), a śniegu było tyle, że nawet sańmi trudno było do domostw dojechać. Mimo tak dobrych warunków do uprawiania sportów zimowych, na Igrzyskach Olimpijskich w Oslo Polacy nie tylko nie zdobyli żadnego medalu, ale poza hokejem (w którym zajęli 6 miejsce) w żadnej dyscyplinie nie znaleźli się nawet w pierwszej dziesiątce!
Ten fatalny stan zimowych sportów zamierzał zmienić Marian - pewnej grudniowej nocy postanowił zostać narciarzem alpejskim. Ukradł sobie narty i....Okazało się, że Matka Ziemia nie jest dlań przychylna i na Równinie Mazowieckiej nie spiętrzyła sobie zbyt wielu wzniesień. Nie było przez to gdzie zjeżdżać w okolicy. I tak oto zmarnował się Wielki Olimpijski Talent Mariana.
-------------------------------
Poszukując marianowych śladów natknęłam się na unikalną pamiątkę z minionych czasów - nartę (prawdopodobnie marianową, co mam nadzieję potwierdzą badania eksperckie). Aby to znalezisko odpowiednio wyeksponować, kesza pod nim schowałam. Aby zaś namówić i Was do odrobiny ćwiczeń, schowałam to wszystko na strychu.
Hasłem do logu są dwa pierwsze słowa skrótu WOTM.
* Maria Konopnicka "O krasnoludkach i sierotce Marysi"