Myszka - to największy i jednocześnie najwyższy blok jaki powstał w samym sercu Mysiadła. Dziś można uznać, że stał się centralnym punktem w tej wiosce. Blok powstał z incjatywy gminnej jako punkt mieszkalno usługowy. Tu powstała poczta, miejscowa biblioteka oraz gminy ośrodek kultury w mysiadle. Jako ciekawostka budynek wyrósł z dziury w którym było bagno , teren jest tu raczej gliniasty. Możliwości inwestycyjne tego budynku nie zostały jeszcze w pełni wyczerpane, i zapewne w przyszłości wiele pustostanów tego bloku ktoś mądrze zagospodaruje. Można by się jeszcze długo rozpisywać na temat jego ciekawej historii powstania, nie mniej jednak już na samym początku gołym okiem widać że jest tu coś nie tak. Krótko mówiąc ilość absurdów jaka dotyczy tego bloku jest porównywalna do tego z serialu "Alternatywy 4". Już od samego początku powstawania tego bloku na bagnie, po przez dewelopera który to wykonywał i wiele anomalii, które się tu wydarzyły w trakcie jego krótkiego istnienia. Blok budowali w większości ludzie z łapanki z za wschodniej granicy, którym jak widać na załączonym obrazku nie za szczególnie zależało na jakości wykonania. Można śmiało powiedzieć, że blok nie powstał na trzeźwo, a przestoje w jego wykonaniu wyniosły ok 1,5 roku. Tu klimaty były i są rodem z minionej epoki PRL-u. Dowodem na to jest choćby wjazd samochodowy zbudowany pod kątem niemal że prostym, - notabene nikt z niego dzisiaj nie korzysta a śmiałkowie którzy zaryzykowali wjechanie tędy do garażu samochodem wiekszym niż fiat 126p zostawili na pamiątkę swoje zderzaki na ścianie.(Obowiązkowe do obejrzenia). Wyjazd z garażu, który jest nieco dalej,- też nie jest lepszy, bo projektant na środku wyjazdu zaprojektował kolumnę na której wspiera się budynek. Tu działy się fajne rzeczy,- np. ciężarówka która wpadła do wykopu kiedy powstawał blok,- tak, że aż się kołami nakryła. Jak oni to robili ???,- nie wiem ale tu za flaszkę wódki można było załatwić z robotnikami wszystko, tak pamiętają mieszkańcy a klatki schodowe w tym nowoczesnym bloku są od góry do dołu pomalowane jak lamperie farbą olejną. Te przykłady można by mnożyć, wiele z tych usterek do dziś już zostało naprawione ale i wiele zostało.
Kesz jaki skrywa w sobie ten wytwór PRL-u dzisiejszych czasów, to duża plastikowa skrzynka wypełniona fantami na wymianę i oczywiście pierwszy znalazca ma prawo sobie wybrać coś dla siebie za free. Na pierwszych trzech znalazców czekają certyfikaty które trzeba sobie sprawnie odczepić .Z uwagi na dużą liczbę przechodniów i potencjalnych gapiów zalecam pore nocną albo dobry kamuflaż. UWAGA!!! KONIECZNA LATARKA, ŻEBY POWIESIĆ GO NA SPECJALNEJ ŚRUBIE KTÓRA TAM JEST,- PROSZĘ NIE KOMBINOWAĆ Z INNYM SPOSOBEM ODWIESZANIA GO.