Jestem asystentką pierwszego sekretarza partii w Szczecinie Antoniego Walaszka. Do moich zadań należy przygotowywanie przemówień publicznych I Sekretarza. Do pracy przyszłam jak co dzień o 6:45. Na dzisiaj było zaplanowane przemówienie przed kolegium, w związku z wprowadzonymi niedawno podwyżkami cen. Bardzo się nim stresowałam, bo chciałam aby pan Antonii wypadł jak najlepiej. W związku z obecną sytuacją w Gdańsku i Elblągu przemówienie miało podkreślać z patosem sprawiedliwość społeczną i postęp znajdujący coraz pełniejszy wyraz w patriotycznej postawie i aktywności na rzecz dalszego rozwoju. Od samego rana dopracowywałam szczegóły mowy oratorskiej. Około godziny 13 moją uwagę zwróciły gromadzące się grupki ludzi przed budynkiem. Wtedy nie zdawałam sobie sprawy co się dzisiaj wydarzy ...
4=Z
W kuluarach mówiono już od dawna, że wróg czai się wszędzie, w każdej chwili mógł też ukazać swoje podłe, imperialistyczne oblicze. Tłum gęstniał. Słychać było milicyjne radiowozy i ciężarówki z żołnierzami. Słychać było jak tłum skanduje jakieś hasła. Potem usłyszałam pierwsze wystrzały.
Przed 15 tłum był już bardzo duży. Z torowiska w stronę okien posypały się granitowe kamienie. Do budynku wtargnęło kilku i zaczęli wyrzucać przez okna wszystko co wpadło im w ręce. Musieliśmy ratować się ucieczką. Wszyscy sekretarze wraz z panem Antonim przedostali się do Komendy na Małopolskiej. Pan sekretarz Józef Łachowicz musiał salwować się skokiem z okna, łamiąc nogę! Chcieliśmy mu pomóc, ale tłum nas rozdzielił. Ludzie napierający na wejście budynku pozwolili jednak zabrać sekretarza do szpitala, podobnie zresztą jak lżej ranną moją koleżankę Danusię i Waldka. Mnie udało się przedostać przez ten motłoch na drugą stronę ulicy. Stamtąd widziałam jak poleciały koktajle. Cały budynek stanął w płomieniach. Tłum nie dopuszczał straży pożarnej. Widziałam jak przecinali strażakom węże. Na placu pojawiło się wojsko w SKOTach i czołgi, ale tylko stali. Czemu oni nie reagują?! Czemu nie bronią naszego wspólnego dobra?! Patrzyłam na to ze łzami w oczach. Krzyknęłam: "BANDA HULIGANÓW! RABUSIE! IMPERIA...". Wtedy stojąca obok mnie kobieta zaczęła okładać mnie parasolką. Przyłączyli się inni. Straciłam przytomność.
To był czarny czwartek...
Co do kesza:
Mikromagnetyk, który ukrył się pod koordami. Z uwagi na duży ruch pieszych oraz pracowników Sądu Rejonowego i Banku zalecane podejmowanie wieczorowo - nocne. Może przydać się rękawiczka, a do wyjęcia logbooka penseta. UWAGA NA WSZĘDOBYLSKIE KAMERY!
UWAGA! Na logbooku znajduje się literko - cyferka niezbędna to wyznaczenia skrzynki finałowej. Tutaj znajdziesz skrzynkę finałową.
Źródło www.gs24.pl, www.grudzien70.ipn.gov.pl (fot. Fot. Maciej Jasiecki) Historia jest oparta na faktach, jednak postacie, ich imiona, przemyślenia a także postawa moralna są fickją literacką autora.