To jedno i z moich ukochanych bagienek. Tym bardziej bliskie, że i je sobie ukochał. Bywam, a w zasadzie brodzę tu na tyle często, ze znam odgłosy i zapach tego miejsca nie tylko o każdej porze roku, ale i dnia...Dziś woda (czy raczej to coś mokrego) wypełniona była skrzekiem. Gdy skrzek zamieni się w kijanki, zastąpi go obfita zielona rzęsa wodna Mam opisywać dalej? Sądzę, że nie muszę...
Chodzę po bagnie naturalne- bez woderów itp, czyli w kontakcie skóry/ubrania z wodą. Gwarantuję więc, że nic Was tu nie zje. Jedyne efekty uboczne to smród i brud.
Sam kesz jest bardzo dobrze widoczny, na wysokości wzroku. Spojler zbędny.
Acha- kaloszki możecie zabrać, ale i tak Wam nic nie dadzą .
P.S. Ta żaglówka w atrybutach skrzynki to oczywiście dowcip - zabrakło atrybutu "przefrunąć"