Nieistniejący cmentarz poległych w bitwie łódzkiej roku 1914 (ze zbiorów Muzeum Miasta w Pabianicach)
W 1914 roku w okolicach miasta odbywały się ciężkie walki w ramach bitwy łódzkiej. O działaniach wojennych z czasów I wojny przypominają porzucone w lasach Pawlikowic, Wymysłowa Francuskiego czy Chechła – cmentarze wojenne. Jeszcze przed II wojną podobny cmentarz był w Parku Wolności położonym na zachodnich rubieżach miasta. Po wojnie został on jednak zlikwidowany.
Stało się tak być może dlatego, ze sam Park stał się miejscem obrony Pabianic w 1939 roku. W dniach 6-7 września 1939 toczyła się tu krwawa bitwa, w której udział wziął 15. Pułk Piechoty „Wilków” oraz 72. Pułk Piechoty, które miały za zadanie odeprzeć atak pułku SS „Leibstandarte Adolf Hitler” i 17 Dywizji Piechoty z batalionem czołgów. Pomimo szczególnej odwagi i męstwa, pod naporem ostrzału artyleryjskiego oddziały polskie zostały zmuszone do odwrotu. Wycofując się z miasta w stronę Ksawerowa zostały ostrzelane przez oddziały dywersantów niemieckich i zdziesiątkowane. Ich ciała początkowo pochowano w zbiorowej mogile na cmentarzu w Parku Wolności, w pobliżu nekropolii z I wojny światowej. Po II wojnie światowej zdecydowano się na ich ekshumację i przeniesienie zwłok na miejscowy cmentarz gdzie spoczywają do tej pory. Wśród pochowanych znajduje się również kapral Józef Salwa – symbol obrońcy miasta – postać wokół której narosła legenda. Według relacji świadków miał on być jednym z członków obrony placówki w okolicach dworca. Kiedy polegli wszyscy żołnierze z jego oddziału sam miał obsługiwać działo przeciwpancerne niszcząc kilka czołgów i wozów pancernych. Zginął w wyniku wybuchu granatu rzuconego – jak chce legenda – przez niemieckiego dywersanta.