Publikuję w ramach akcji "odkurzanie szuflady" - zagadkę, jaką ułożyłem, grzejąc znudzone dupsko na plaży hehe. Kto zna, ten siedzi cicho :)
Na samym wstępie uczciwie sugeruję osobom o ponadprzeciętnej wrażliwości literackiej NATYCHMIASTOWE przerwanie lektury tej zagadki. Moja przypadłość - skłonność do prostych rymowanek - bywa czasami zabójcza dla odbiorcy. Na nieszczęście, mi sprawia radochę...
Do następnego akapitu przechodzisz na własną odpowiedzialność.
Współrzędne początkowe są przypadkowe.
Dzisiaj Dobromir chodzi jak struty,
prawy na lewy założył buty
Jakieś mrowienie ma w lewej ręce
i chyba szybciej bije mu serce
Skupić nie może się ani trochę,
od kiedy poznał Cycatą Zochę
Wczoraj, po drinku, na dyskotece,
przyobiecała oddać mu serce.
To chciałby biegać, to chciałby skakać,
śmiać się, a potem mógłby znów płakać
A fruwające w brzuchu motyle
pewnie rozsadzą go w krótką chwilę
(i zbierać musieć będzie Mamusia
do worka szczątki swego Synusia)
Drapie się w główsko (by wyobrazić,
jakby do Zochy miłość wyrazić)
I tak wydumał w mózgu swym pocie,
że nożem wyrżnie serce na płocie
A jakby tego było za mało,
to serce dzierzgnie Amora strzałą
Ten oto obraz Zochę zuroczy,
tak, że mu sama do łóżka wskoczy
Koncept wymyślić - rzecz jakże miła,
lecz tu natura mu przeszkodziła
I to zjawiskiem nie byle jakiem,
a zwie się ono przedmiotu brakiem
Bo choć horyzont wzrokiem zahaczysz,
okruszka płotu tu nie zobaczysz.
Wznosi Dobromir oczy do nieba:
kochany Ojcze, płotu mi trzeba!
Wnet z odpowiedzią spieszy mu Pan:
„Ten płot przedziwny zbudujesz sam
I to nie będzie płot idiotyczny,
prosty w naturze i symetryczny,
jakimi płoty Ziemia dziś słynie
(pod takim płotem Bóg grzebie świnie
co w ludzką postać wpełzły przypadkiem
by się obżerać próżnym dostatkiem)*
Ogromną wiarę pokładam w synie,
Wsłuchaj się dobrze w słowa od Ojca:
Robotę skończysz do wschodu słońca
Gdy czas przekroczysz choćby o trochę,
to wtedy oddam Cycatą Zochę
w jurne obroty kolegi Jana,
co ma na wiosce ksywę Zaganiacz
A teraz, wybacz synu, że skończę.
I tym sposobem Bóg zerwał łącze...
Martwi się chłopak, że czas pogania,
może nie zdążyć spełnić zadania....
Tu Dobromir przymknął oczy,
jakby lekko się rozmarzył
i przywołał w myślach jeden,
spośród Dziadka tatuaży
Ten, wyryty tępą igłą,
kiedy Dziadek siedział w ciupie
Sadowiony obok myśli,
że ma Dziadek „Wszystkich w DUPIE”
Pełzną słowa tłustym drukiem,
Mądrość niosąc pokoleniom,
Gdy im przyjdzie „pogłówkować”
Wtedy wartość jej docenią.
"GDY Z ZAGADKĄ STAJESZ W SZRANKI
WTEDY W ŚCIANĘ WALNIJ Z BAŃKI"
Bo jest w Dobromirskim rodzie,
stara Szopa przy ogrodzie
Szopa wielce z tego znana,
że w tej Szopie stoi ŚCIANA
Jeślibyś się do niej zbliżył,
wtedy łatwo zauważysz
Tak, jak na monecie, bity,
jest rysunek ludzkiej twarzy
I nie powstał on z wysiłku,
czy maestrii wśród rzeźbiarzy
Jest odciskiem łbów walenia
Dobromirów pokolenia
Zaszedł chłopak wiec do szopy,
zamknął oczy, odwiódł głowę
I jak z procy strzelił z bańki:
Kółka ujrzał kolorowe.
Coś tam jakby gdzieś zgrzytnęło
(chyba nosa to złamanie)
Jednocześnie jak za mgiełką,
poczuł sprawy rozwiązanie
By odpowiedź dojrzeć lepiej,
po raz drugi trzasnął w ścianę
Wtedy stwierdził już wyraźnie,
Że zadanie rozwikłane.
Pędząc,ściga się z Eureką,
w czyn wprowadzić swe zamiary
Zeszyt bierze w swoje dłonie
i zakłada okulary.
Aż mu ręce drżą z radości,
bierze od Chińczyka kości
Teraz los rozstrzygnie w lot,
jak wyglądać będzie płot
Chłopak żwawo się sprawuje,
rzuca kości, zapisuje
cyfry, których równy rząd,
staje przed nim niczym front
Trzy i cztery, dwa, pięć, trzy:
oto płotu będzie rytm
Nie będą równe wszystkie sztachety
w tym dziwnym płocie dla mej kobiety.
Ledwie skończył swe zapiski,
słyszy w głowie jakieś piski
Potem coś go w plecy trzasło
i "na chwilę światło zgasło".
Jak się okazało potem,
znaleziono go... pod płotem,
który sprytnie sam zbudował
Jak? - pamięci nie zachował.
Tak, po bajki krótkiej treści,
stawiam kropkę w opowieści
Już na koniec, na dokładkę,
daję Tobie liter papkę
Gdy rozumnie ją przeżujesz,
to współrzędne odszyfrujesz
Oraz pojmiesz prawdę w lot,
gdzie Dobromir stawiał płot.
ACINIMJZSZEZEYELPEOEDWCTEESDZRDWSEZTDONCCWKDNZEICEYZRWCODAOOAICIDMRRYEPODAEIERSOHWKMEETZJ
* luźne przemyślenia autora
Sam płot wygląda "mniej niż więcej" tak:
Etap | Symbol | Typ | Współrzędne | Opis |
---|---|---|---|---|
1 | Punkt końcowy | --- | Wisi na sznurku! |