Jak być może niektórzy wiedzą, Frodo i Bilbo Baggins odpłynęli sobie razem z Gandalfem i elfami z Szarej Przystani, a majątek Bagginsów w Shire trafił się dzielnemu hobbitowi Samowi Gamgee, jego żonie Różyczce oraz ich trzynaściorgu dzieciom. Podobno bardzo szybko okazało się, że co za dużo, to niezdrowo: kasa się rozeszła, komornik z Isengardu coraz częściej zajeżdżał z przyjacielską wizytą, dzieci dorosły i rozpierzchły się po całym Śródziemiu, a Sam... Co tu dużo mówić, Sam sam zaczął pić w gospodzie Pod Rozbrykanym Kucykiem, zadawać się z marginesem, zataczać się i staczać (temu akurat trudno się dziwić, zważywszy na stromość nieruchomości) i w ogóle wszystko zlewać i zaniedbywać. Chata zarosła, drzwi i okna zapiaszczyły się na amen, w kominku dawno, dawno nikt nie palił, a jak już zabrakło ogniska domowego, nastała totalna bryndza, bezhołowie, trwały rozkład pożycia, gorszące sceny w sądzie i cóż, lepiej sami zobaczcie, jak to teraz po latach wygląda. Dobrze, że Mistrz Tolkien tego nie dożył...
Kesz ukryty na kordach - tak, właśnie tam. Ostrzegawczy atrybucik ma zastosowanie do dni mokrych tudzież śnieżnych, natomiast gdy jest sucho, to jest całkiem fajnie. Na miejscu przyjdzie wam jeszcze rozbroić niezwykle skomplikowany mechanizm zabezpieczający - cóż, takie życie, ciągle jakieś wyzwania... Powodzenia.