Za lasami, okopami, w fabryce z amunicjami, pracował Czerwony Kapturek.
W omurzonym dyrdunie, z brechsztangą w dłoni,
fest BOMBY produkował.
Gdy utetrał ostatnią tego dnia BOMBĘ,
zbranzlowany Kapturek, rozprostował bolące KRYBUNY
i pod okiem borowego
odbił w CZERWONEJ PORTIERNI swoją KARTĘ PRACY.
Kapturek wciągnął czerwoną jupę i marząc o TALERZU pysznego aintopfu,
udał się na fajrant.
Aby poznać Czerwonego Kapturka i zobaczyć jego fyrtel, nie miej fefrów, tylko zabierz ekę i zataśtaj się na kordy!
Pomiędzy Obrzyckiem, a Brączewem znajdują się budynki, które są pozostałością po czasach wojennych. Nie wszystkie budynki są w dobrym stanie, jedynie duży komin i okoliczne tzw. magazyny. Otóż miejsce to przed wojną miało być fabryką amunicji. Niemcy rozpoczęli budowę tej fabryki, ale nie zdążyli uruchomić produkcji. Wysoki, ceglany komin, który zachował się w doskonałym stanie miał być kotłownią. Dla osób, które kochają czasy wojenne jest to doskonały kontakt z otaczającą historią. Niektórzy też sądzą, że miał być w tych lasach kolejny obóz koncentracyjny, ale są to tylko poglądy, które nie zostały udowodnione. Niedaleko „fabryki” wzdłuż asfaltowego szlaku rowerowego znajduje się znany mieszkańcom Obrzycka i okolic most kolejowy.
Źródło: http://slawka.cba.pl/strona5.html