Brak 1 etapu, a przeszukane dokładnie, także z pomocą tych co już znaleźli. 

Hello,

Kurczę, wybuchowa ta dziewuszka. Aż strach myśleć, czy to efekt doznanych w dzieciństwie traum, czy chroniczny PMS  Piękny kesz, bez dwóch zdań. Wrażenia niezwykle przyjemne, obiekt zacny   Pzdr, Wojtek

Skrzynka znaleziona w doborowym towarzystwie.

Dzięki za pokazanie obiektu i skrzynkę !!!

Podobało się !!!

Dziękuję 

No tu mi się podobało!A najbardziej to chyba dzieciakomA bodziu79 i motylek26 kleszcze zawieźli aż do domuTFTC

No kochani,takie kesze to się chwaliBardzo nam się podobało,tylko te kleszcze...TFTC

takiej ilości kleszczy dawno nie widziałem. Finał w imponującym miejscu, TFTC!

Oj, co się nadenerwowaliśmy to nasze, wpite kleszcze też nasze, radocha i ekscytacja okolicą również. Kesz superowy w superowej okolicy, tylko ten pierwszy etap, taki jakiś złośliwy. Wszystko pod czujnym okiem szydzących z naszych nieudolnych poszukiwań założycieli. Ostatecznie wszystko znalezione, a lokalizacja finału rewelacyjna. Jedyna szkoda, że tak mało informacji można znaleźć na temat tejże okolicy, bo mogłaby to być ciekawa lektura. Pozdro!

PADAŁO. A, że padało postanowiłem pokazać ludziom z pracy na czym polega geocaching. Czerwony kapturek wydawało się że może być dobrą propozycją na początek, no nie do końca, bo czasu mało i na starcie były już problemy, nie nie do końca wiedzieliśmy czego szukać. Wuchta wiary musiała nam w tym pomóc, dalej nie było lepiej bo my geodeci w kierunkach i odległościach mamy większe precyzje, niestety też musieliśmy się skalibrować za pomocą Wuchty. Dalej wydawało by się że już jak z płatka, no prawie, jakoś tak na czuja to wszystko robiliśmy. Finał fajnie nawet zaszedłem tam gdzie nie trzeba, oj trochę emocji było (takowych nie polecam)

Czy zaraziłem "młodzież" keszowaniem? Z min wynikało, że nie do końcaMoże kesz zbyt wymagajacy, pogoda nie taka...

tak czy inaczej dziękuję za kesza

Oj, w tym fyrtlu byliśmy dawno. Tak dawno, że tylko logbook i założyciele wiedzą kiedy ale przygodę pamiętamy bardzo dobrze. Onego dnia dokładnie zwiedziliśmy cały teren bombowej fabryczki. Tam gdzie trzeba było zajrzeć i całkiem w innych miejscach też. Wszystko przez zbyt dosłownie odczytanie wskazówki autorskiej. A to przecież bajka i jak przykładowo o 'czarnym' jest napisane, to niekoniecznie oznacza to co tak intensywnie oglądaliśmy. Nie, nie żałujemy, wręcz przeciwnie - kto ma chwilę czasu niech zwiedza.  Swoją drogą do tej pory nie wiemy jak zakwalifikować pomnik 'wielkiego siura', ciekawe czy nadal działa...O samym multaku nie napiszemy, po prostu przyjedźcie i zmierzcie się z nim, bo warto. A najlepiej idźcie o mroku, zabawa będzie dłuższa .
Dziękujemy i rekomendujemy.

I znów logowanie wsteczne. Ach, co to była za wyprawa. Piękna pogoda, cudne widoki, doborowe towarzystwo, dawno zaplanowane fyrtle do zobaczenia w końcu odkryły przede mną swoje uroki. A na koniec ta skrzynka. Jak chyba większość użytkowników OC, wnosząc po częstotliwości poszukiwań, nie przepadam za multakami i to pomimo, że często-gęsto przekonuję się na własnej skórze jak fajne to kesze. Ten jest jednym z najlepszych przykładów na to, że warto po multi chodzić. Rekomenduję z przyjemnością (a po zgubę się jeszcze zgłoszę, choć nieprędko się glazejki przydadzą). TFTC!

Czerwony Kapturku, cóż ja ci uczyniłam, że mnie tak przeczołgałeś po krzaczorach i obiektach nieznanego pochodzenia? Wdzięczna jestem Ci niezmiernie, że jednak ukryłeś skrzynkę NIE tam, gdzie obawiałam się udać. Piękna ta Twoja historia KapturkuREKO!! :) 

I nastał ranek dnia następnego .... o mały włos, a właśnie tak by się stało. Gospodarze mieli niezły ubaw obserwując moje poczynania. Z fyrtla wyjechałam ze zdobycznym TTFem w kieszeni .... i sporym guzem na potylicy (gwiazdy były, oj były i nawet noc się przez chwilę pojawiła) Dzięki za świetnego multaka i pogaduchy, pozdr.

Przy okazji wizyty rodzinnej oczywiście skrzynka wysunęła się na pierwszy plan ;). Padający deszcz nie napawał optymizmem, ale znakomicie wprowadzał w nastrój. Pierwszy etap nie chciał się poddać. W dodatku budowniczowie obiektu zadbali o brak możliwości podsłuchów i niekontrolowanej wymiany informacji i tym samym niemal brak jest możliwości jakiejkolwiek łączności. Kiedy tak szukałem i wątpiłem czy w ogóle dam radę z pomocą przyszły głosy bajkowych postaci Jasia i Małgosi (czy jakoś tak). Po małej podpowiedzi w końcu udało się wyrwać strzegącej kadrowej (a kadrowa to wiadomo...) kartę pracy. Dalej poszło lepiej, choć też z małym zamotaniem. Wreszcie odkryty został finałowy obiekt, a muszę przyznać, że nieźle się ukrywał. W tym momencie wspomnieni Jaś i Małgosia nagle się zmaterializowali. Finał dobrze się ukrywał, ale w końcu został namierzony.
Dziękuję za fajną zabawę, FTF-a i pokazanie ciekawego miejsca, co do którego nie miałem do końca pojęcia co to były za budowle.
Wrzuciłem GK As