W 1906 w pobliskim Lesznie pozostający w konflikcie z miejscowym proboszczem, wikariusz parafii rzymskokatolickiej Narodzenia św. Jana Chrciciela ks. Adam Furmanik postanowił wraz z kilkoma tysiącami wiernych przejść do Kościoła mariawickiego, był to impuls do powstania parafii mariawickiej w Błoniu.
W marcu 1906 kapłan Roman Maria Cyryl Żmudzki organizuje na terenie miasta parafię mariawicką, a 4 kwietnia 1906 wraz z liczną grupą swoich zwolenników przejmuje budynek kościoła rzymskokatolickiego św. Trójcy i w jego murach organizuje placówkę mariawicką. Niedługo potem świątynia powraca w ręce rzymskokatolików, a mariawici przenoszą swoje życie liturgiczne do prowizorycznie zorganizowanej kaplicy w prywatnym domu jednego z wyznawców. 19 sierpnia 1909 Stanisław Jaśkiewicz przekazał parafii swój majątek drogą darowizny, dzięki czemu udało się uzyskać plac pod budowę prowizorycznego drewnianego i parterowego kościoła.
Początki parafii wiążą się z prześladowaniami miejscowych mariawitów. 12 kwietnia 1906 miało miejsce apogeum konfliktów wyznaniowych. Pod błońskim kościołem zgromadziła się grupa półtora tysiąca rzymskich katolików uzbrojonych w rewolwery, noże, kosy i kije. Po wyłamaniu bram kościelnych napastnicy zaczęli bić mariawitów. Próbowali siłą odebrać kościół parafialny. W wyniku starcia wielu mariawitów zostało rannych, a Marianna Augustyniak na skutek ugodzenia nożem zmarła.
Budowa nowego kościoła była długo odwlekana w czasie. Dopiero w 1958 zakreślono pierwszy projekt architektoniczny nowego budynku. Budowa rozpoczęła się jednak dopiero dziesięć lat później z inicjatywy biskupa Wacława Marii Innocentego Gołębiewskiego. Uroczysta konsekracja budynku kościelnego odbyła się 24 października 1971. W latach 1992–2000 proboszczem parafii był kapł. Jarosław Maria Jan Opala, dokonał on szeregu niezbędnych remontów i konserwacji, które zakończyły się poświęceniem odnowionego budynku 27 października 1995.
Kesz to małe pudełko na kordach. Nie trzeba wchodzić na teren wystarczy podejść do płotu i szukać u podnóża "pniaka" drzewa. Uważajcie czy nikt was nie obserwuje.