Być może nikt nie dowiedziałby się, że Góra Ryszarda w Bolkowie kryje w swoim wnętrzu ogromną fabrykę, gdyby nie przypadek. W niemieckim archiwum odnaleziono plany siedmiu połączonych z sobą hal. Nikt z początku nie wiedział, jakie było ich przeznaczenie, przypuszczano jednak, że chodzi o duży podziemny obiekt z czasów II wojny światowej. Plany zostały przesłane do Mieczysława Bojko, prezesa Towarzystwa Poszukiwań Zaginionych Zabytków 'Talpa'. Bojko ustalił, że obiekt z planów może znajdować się w Bolkowie, ściśle mówiąc we wnętrzu Góry Ryszarda. Do hal o długości 105 m i wysokości 6 m prowadzić miały 3 sztolnie. Wejść do nich należało szukać na terenie dzisiejszych Zakładów Premysłu Lniarskiego 'Silena' w Bolkowie.
O możliwości istnienia podziemnej fabryki wspominał Stanisław Siorek, nieżyjący już badacz wojennych tajemnic Dolnego Śląska i oficer UB. Powołując się na odnalezione we wrocławskim Archiwum Państwowym dokumenty twierdził, że w Bolkowie funkcjonowały naziemno-podziemne zakłady lotnicze o nazwie VDM Luftfahrewerke AG (Vereingte Deutsche Maschinerwerke) czyli państwowe zakłady lotnicze, należące do Zjednoczenia Niemieckiego Przemysłu Maszynowego. Zdaniem Siorka fabryka lotnicza funkcjonowała też w pobliskich Świnach, a pod zamkiem w Płoninie miały się znajdować rozległe podziemia, połączone z Bolkowem, odległym o 7 km podziemnym tunelem. Tunel taki miał łączyć również Bolków z zamkiem w Świnach. Podobno na początku 1944 roku do Bolkowa przeniesiono z Hamburga zakłady lotnicze. Wiązało się to z przywiezieniem supernowoczesnego, jak na tamte czasy sprzętu. Kiedy weszli tu Rosjanie, to nie wiedzieli do czego służy większość sprzętu. Dlatego maszyny wywozili na platformach prosto do pociągu i sprzęt odjechał na Wschód razem z całą obsługą. Ten, kto pracował przy danej maszynie, musiał po prostu z nią pojechać. Nie miał innego wyjścia.
W naziemnej części zakładów pracowali Żydzi z bolkowskiej filii obozu w Gross-Rosen. Z fabryką w Górze Ryszarda wiąże się też opowieść o skarbach - tutaj rzekomo miały trafić okruchy bezcennej Kolekcji Praskiej, do Bolkowa również prowadziły ślady transportu z dziełami sztuki, który na polecenie Hansa Franka jechał do Sichowa i nigdy tam nie dotarł. Oficjalnie w fabryce produkowano części do silników lotniczych oraz części do urządzeń optycznych. Podobno produkowano tu też części do rakiet V-2. Tuż przed nadejściem frontu Niemcy zaminowali i wysadzili wejścia do fabryki. W 1947 roku do podziemi usiłowała się dostać ekipa polskich saperów; w wyniku eksplozji dwóch żołnierzy zginęło, a trzech zostało rannych.
Wkrótce do zakładu usiłują dostać się Rosjanie. Przekopują pierwszą warstwę zawalonych skał i trafiają na wielkie miny. Tym razem wybuch powoduje śmierć pięciu osób. Do ogromnego, powstałego w wyniku eksplozji leja powpadały rosnące dookoła drzewa. Kolejni śmiałkowie próbują wejść do fabryki dopiero w 1997 roku.
o skrzynce: współrzedne pokazują betonową podstawę prawdopodobnie wyciągarki, stan na niej - azymut 095, około 9 metrów