Kiedy byłem mały, moja mama miała swój sposób na to, żebym trzymał się z dala od niebezpiecznych miejsc. Stworzyła postać – mrocznego, fikcyjnego potwora o imieniu Czarny z kiszką. Pamiętam, jak mówiła, że jak będę niegrzeczny albo pójdę tam, gdzie nie wolno, to on przyjdzie i mnie zabierze. W mojej głowie rósł w cieniu, był tajemniczy i przerażający. Choć nigdy go nie widziałem, czułem jego obecność tam, gdzie nie powinienem się zapuszczać. Ten dziwaczny stwór był czymś więcej niż tylko strachem – był lekcją w przebraniu, strażnikiem granic, których jeszcze nie rozumiałem.
Skrzyneczka na kordach, szukaj tam skąd strach spogląda. Ukryty w ciemnościach, tam gdzie stawonogi kryjówki swoje mają, podejmuj delikatnie, bo Cię schwytają. Uwaga na kleszcze. Zawiera logbook, coś do pisania i certyfikaty dla pierwszych znalazców. Powodzenia!