Wpisy do logu Dom Adamsów 7x 0x 6x Ukrywaj usunięcia
2012-05-11 12:06 MasterGraba (443) - Skrzynka została zarchiwizowana
2012-04-14 06:46 MasterGraba (443) - Skrzynka będzie czasowo niedostępna
2012-04-13 23:55 Lammoth (31) - Komentarz
Heh... teraz jedynie straszy tam stróż, czy inna ochrona, siatki, płoty i wszechobene materiały budowlane. Skrzynka
MasterGraba- nie zrobiłem zdjęcia, ale adrenalinka byłapewna postać skrajnie prawicowa bardzo, bardzo, bardzo się chciała ze mną rozmówić. Sądzę, że zrozumiesz, że naturalne jest to, iż w głowie nie były mi foty :D
Bardzo żałuję, że się spóźniłemmam nadzieję, na wiecej miejsc podobnych do tego.
2012-04-09 00:01 MasterGraba (443) - Wpis skasowany
2012-04-04 22:23 Kamilos9117 (392) - Komentarz
2012-04-04 20:55 MasterGraba (443) - Komentarz
2012-04-04 00:00 Kamilos9117 (392) - Komentarz
2011-11-22 20:30 Lasuerta (29) - Znaleziona
znaleziona z Wyploszem ;)
2011-11-22 20:30 wyplosz (53) - Znaleziona
Mhm zacznijmy od początku:
Zajechaliśmy na ok godz. 20:00 krotki rekonesans. Jest! wejście zlokalizowane. Pierwsze wrażenie po wejściu do domu: nie ma piwnicy
Ale po chwili skupienia znaleźliźmy jakiś otwór w ziemi. Schodzimy na dół i uświadamiamy sobie, że nikt z nas nie ma latarki trudno są jeszcze telefony mizerne światło ale jest.
Następnie przystąpiliśmy do poszukiwań dokładnie przeszukując każde miesce a żeby niczego nie przeoczyć.
Podłoga posprzątana, pajęczyny zmiecione a butelki ułożone...
I kiedy mieliśmy się już poddać przypadkiem odkryliśmy miejsce połorzenia skrzynki. Szybki wpis do logbooka i dajemy dyla z tąd
Same poszukiwania skończyły się na paro krotnym uderzeniu głową w sufit co później objawiło się bólem głowy.
TFTC!
2011-11-12 12:04 Triss (335) - Znaleziona
Znaleziona,TFTC :)
22:30. Początek misji. Wyruszam z przyjacielem do Domu Adamsów.
Docieramy ok. 23. Sprawdzamy stan wyposażenia: latarka,jest. Długopis jest. Telefon do Mastera Graby jest. No to wchodzii....
Zamknięte?... Niby nic,znajdziemy inne wejście,ale zachodzą podejrzenia czy skrzynka dalej jest aktualna. Szybki telefon do Mastera je rozwiewa.
Po przeczytaniu opowieści Kostuchy decydujemy się na wariant szturmowy: byle szybko. Znajdujemy wejście i wchodzimy..
...do pustego pokoju? Rozglądamy się. Nie za bardzo wiemy czy to już,czy jeszcze nie.. Szukamy zejścia do piwnicy. Po ciemku za wiele nie znajdziemy,decydujemy się włączyć latarkę, tylko po to,żeby stwierdzić,że ledwo świeci... Na tyle ledwo,że po kilku minutach szukania dalej nie wiemy gdzie jest zejście. Ponowny szybki telefon. Ok,jest. Patrzymy na zejście. No,zaczyna być upiornie... Schodzimy.
Pajęczyny we włosach. Syk przekleństw. Latarka już prawie nie świeci. Drzwi. Wchodzić czy nie? Master mówi: nie wchodź. Ok, szukamy. Dziwna aura. Coraz bardziej upiornie. Chcemy jak najszybciej już to znaleźć i wyjść. Mały spoiler od Graby. Szukamy. Dłonie brudne,to nic. Master pyta się pół żartem pół serio czy jakieś duchy są. Na szczęście nie,chociaż przyjaciel zaczął wołać "Ringuuuś! Riiinguuuś!". Dziewczynki z Ringa wolałbym nie spotkać i na szczęście nie przyszła..
Euforia. Jest. Nareszcie. Szybko wychodzimy,wpisujemy się jako STF(Grupa Kostuchy wpisała się jako potrójny FTF z tego co widziałem). Idziemy odłożyć na miejsce.
Wychodzimy z Domu Addamsów. Brudni. Zadowoleni z siebie. Pod,niestety,czujnymi spojrzeniami sąsiadów :/. Zmywamy się szybko,stronimy od głównej ulicy,którą nagle rozświetliło niebieskie światło radiowozu.
Cholera.
Na szczęście nas nie zauważyli i udało nam się prześlizgnąć do Łódzkiej,a stamtąd do domu :)
Niezapomniane wrażenia,dziękujemy bardzo :D!
2011-11-03 21:11 marvet (2238) - Znaleziona
Jestem jednym z założycieli, jak miło popatrzeć jak lecą gwiazdki..
GRATULACJE dzieczyny za FTF'a, Kostucha pięknie to wszystko opisałaś....
sam czytając, uśmiałem się do łez...
2011-11-03 08:58 marvet (2238) - Wpis skasowany
2011-11-02 23:05 Reisenden (346) - Znaleziona
2011-11-02 23:00 Justin (391) - Znaleziona
Nic dodać, nic ująć. Pięknie żeś to Kosta opisała xD Aż fajnie się czyta to co samemu się przeżyło xP Gdyby nie napotkany dziwny pan i ludzie fotografujący nas z okien, nie było by tylu emocji. Te zdawkowe opowieści pana z wąsem i to, że nie byłyśmy tam chyba mile widziane, nadały tą niesamowitą otoczkę poszukiwań. Genialne było również gdy po drugim wyjściu z ciemnych piwnic, zawiedzione i niepocieszone tym, że skrzynka nie odnaleziona szłyśmy ciemnym mostem, który prowadził do nikąd. Dzięki Master, żeś nas tak nawoływał abyśmy powróciły do miejsca gdzie żywot nie pewny. Do trzech razy sztuka jak mówią w przysłowiu, i niech diabli co z nami będzie potem, najważniejsze żeby skrzynka była nasza.
Za cały ten klimat podczas poszukiwania, przygody, historie niestworzone, również jak moje towarzyszki poszukiwaczki daję zieloną gwiazdkę. TFTC! xD2011-11-02 20:04 Kostucha (324) - Znaleziona
Wpadłyśmy na miejsce (Justin & Reisenden członkini numer 1), gdy jeszcze było widno. Ponieważ druga z przedstawicielek Reisenden orzekła, że zamierza się pojawić to wstrzymałyśmy się z włażeniem do środka. Czas wykorzystany został na obstrykanie obiektu. W czasie fotografowania podchodzi do nas kolo i zaczyna rozmowę - trzeba dodać - bardzo chaotyczną rozmowę. Pan jest dziwny. Od Pana wali spirytem.
- Po co pani tu te zdjęcia robi?
- A tak, dla siebie.
- Ale po co zdjęcia, pani kupić chce ten dom?
- Nie, po prostu robię zdjęcia.
- Ale na co? Co, tak się pani podoba, nic tylko zamieszkać? Z urzędu miasta pani?
- Zamieszkać nie. Architektura ładna. Drzewa klimat robią.
- A pani gdzie mieszka, co pani drzew nie widziała? A tam pani spojrzy (pokazuje na blok przeciw), widzi pani ich tam? Tak paniom też robią zdjęcia!
- A czego pan chce? Słucham? Po co pan tu przyszedł? Fotografować nie można?
- Pani mi tu czegoś nie mówi. Kłamie pani. Ja znam historie tego domu.
- Mhm. No i niby po co tu przyszłam?
- Historie znam od 1920 roku, pani. Ja wiem, wiem... Pani ukrywa coś.
- No to słucham, niech pan opowie.
- A to nie, nie. Po co pani tu przyszła? Wejść pani chce? Pani podejdzie, coś pani pokażę.
No i taka mniej więcej rozmowa, tylko trwała z 10 minut, z czego koleś o jednym, a ja o drugim. W końcu przeszłam się z nim dookoła i pokazał mi tabliczkę, na której napisali "niezwJedzać" i "niewjeżdzać" (sic!). Po czym gość napomknął, że mieszkał tu starszy pan, który opiekował się innymi starszymi ludźmi. Ale w końcu zmarł. Urząd miasta nie pozwolił mu wybudować nawet komina. A inny właściciel miał jakiś problem z budową drugiego piętra (też przez urząd). W oknie w bloku naprawdę stało dwóch kolejnych kolesi i normalnie robili nam zdjęcia, że się tam kręcimy. Po tym wydarzeniu wspomniana członkini numer 1 Reisenden stwierdziła, że to chrzani i ona tam za nic nie wejdzie. Razem z Justin przeszłyśmy się do sklepu, żeby zejść z oczu tym ludziom i poczekałyśmy na członkinię numer dwa.
Zapadł zmrok. Zrobiłyśmy zatem podejście do skrzyni. W oknach, w których panowie nas straszyli paliło się światło. Nic to. Idziemy. Klaudia na czatach. My do piwnicy. W piwnicy burdel jak się patrzy, miejsc od liku. Co parę minut szept Klaudii z góry - co mówi? - idzie ktoś, wraca się ten koleś, z kumplami po kieliszku? Hop do niej na górę, a nie, to wiatr coś szeleścił. Dobra, szukamy dalej. W mieszkaniu zgasiło się światło. Może ktoś obserwuje? Dobra, wypad stamtąd.
Decyzja. Trza od kogoś jakiś spoiler, bo za dużo się tu dzieje, żeby tam godzinę w środku siedzieć i wszystko obmacywać. Parę poszukiwań, jest telefon do Graby. Rzekł nam mały spoiler, ale wszak nie był on dokładny. Podejście numer dwa. Światło tym razem się pali, u dziwnego Pana z posesji numer dwa także. Ktoś stoi w oknie. Idziemy. Cichutko. Klaudia na górze znowu jakieś szepty uprawia, a my na każdy dzwięk gotowe wybiec oknem. Zamkniętym. Żeby dziewczyna nie dostała zawału rzucamy się do wylotu ponownie, cholera, kroki słychać. Udajemy się za śmietnik pobliski, drzewa zasłaniają sylwetki. No tak, jakby ktoś tam wszedł. Przy trzepaku palą się świeczki. Wtf? Co to za osiedle. Pewnie tu ktoś zginął - myślimy. Obrady. Dobra, wracamy do domu. Wszystko obmacane, gdzie Graba podpowiedział, nie ma co tam wracać. Panowie nie śpią. Ale Graba uwziął się na Justynę i smsowo ciągle się pyta, czy mamy, czy idziemy, czy wracamy itd. :D. No to dobra! POWRÓT! Podejście numer trzy. W duszy przekleństw pięćdziesiąt i jeszcze trochę. Śmiechu od cholery, bo Klaudia zaczyna opowiadać jakie ma myśli stojąc sama na czatach, przypominając sobie wszystkie horrory, które w życiu widziała, a widziała ich wiele. I nie to, że duchy. Mamy przed oczami spotkanego pana i jego kolegów z siekierami i piłą mechaniczną.
Za trzecim razem jest! Akurat pomacałam jeszcze jedno miejsce i się skrzynka objawiła.
Uch! Ile emocji. Ale nie z upiorami w roli głównej, a z ludźmi. Umarłych nie ma co się bać. Śmiechu jeszcze więcej.
Po rozmowach z panem sąsiadem i wszystkim, co się tam wokół działo, jestem skłonna powiedzieć, że sąsiadom przeszkadza ten budynek. Ot, ruinka, brzydkie to to, pewnie menele tam zasiadują. Widok zasłania. Więc chodzą i straszą kupców. A może i te ekipy remontowe. A jeśli jeszcze interesuje się tym urząd miasta i nie chce zezwalać na jakieś duże zmiany w architekturze tego budynku (skoro fundamenty i piętro stoi od 1920 roku), to może i inwestorzy nie są ostatecznie skorzy do ugody. Duchy, upiory, zjawiska paranormalne? Nie. Ale ludzi możecie się tam obawiać. Są obłędnie dziwni.
No i napisałam elaborat. Śmiały się ze mnie, że to zrobię. Dzięki za skrzynkę! Fajny dzień.
2011-11-02 12:24 Triss (335) - Komentarz
2011-10-30 00:27 marvet (2238) - Komentarz