Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Dom Adamsów    {{found}} 7x {{not_found}} 0x {{log_note}} 6x  

464378 2011-11-12 12:04 rekomendacja Triss (user activity335) - Znaleziona

Znaleziona,TFTC :)

 

22:30. Początek misji. Wyruszam z przyjacielem do Domu Adamsów.

Docieramy ok. 23. Sprawdzamy stan wyposażenia: latarka,jest. Długopis jest. Telefon do Mastera Graby jest. No to wchodzii....

Zamknięte?... Niby nic,znajdziemy inne wejście,ale zachodzą podejrzenia czy skrzynka dalej jest aktualna. Szybki telefon do Mastera je rozwiewa.

Po przeczytaniu opowieści Kostuchy decydujemy się na wariant szturmowy: byle szybko. Znajdujemy wejście i wchodzimy..

...do pustego pokoju? Rozglądamy się. Nie za bardzo wiemy czy to już,czy jeszcze nie.. Szukamy zejścia do piwnicy. Po ciemku za wiele nie znajdziemy,decydujemy się włączyć latarkę, tylko po to,żeby stwierdzić,że ledwo świeci... Na tyle ledwo,że po kilku minutach szukania dalej nie wiemy gdzie jest zejście. Ponowny szybki telefon. Ok,jest. Patrzymy na zejście. No,zaczyna być upiornie... Schodzimy.

Pajęczyny we włosach. Syk przekleństw. Latarka już prawie nie świeci. Drzwi. Wchodzić czy nie? Master mówi: nie wchodź. Ok, szukamy. Dziwna aura. Coraz bardziej upiornie. Chcemy jak najszybciej już to znaleźć i wyjść. Mały spoiler od Graby. Szukamy. Dłonie brudne,to nic. Master pyta się pół żartem pół serio czy jakieś duchy są. Na szczęście nie,chociaż przyjaciel zaczął wołać "Ringuuuś! Riiinguuuś!". Dziewczynki z Ringa wolałbym nie spotkać i na szczęście nie przyszła..

Euforia. Jest. Nareszcie. Szybko wychodzimy,wpisujemy się jako STF(Grupa Kostuchy wpisała się jako potrójny FTF z tego co widziałem). Idziemy odłożyć na miejsce.

Wychodzimy z Domu Addamsów. Brudni. Zadowoleni z siebie. Pod,niestety,czujnymi spojrzeniami sąsiadów :/. Zmywamy się szybko,stronimy od głównej ulicy,którą nagle rozświetliło niebieskie światło radiowozu.

Cholera.

Na szczęście nas nie zauważyli i udało nam się prześlizgnąć do Łódzkiej,a stamtąd do domu :)

Niezapomniane wrażenia,dziękujemy bardzo :D!