Heh.. Jadąc po kesza popełniłam oczywistą oczywistość - nie doczytałam opisu. Rower zapięłam w górze wąwozu i na dół tak jak zawsze -na przełaj. Wzdłuż ścieżki rozstawione były znicze.. jakikolwiek miało to cel - efekt był upiorny

Jak znalazłam to, czego szukałam to w ruch poszły klucze, karty płatnicze.. no i niestety trzeba było cisnąć do Władysławowa po śrubokręt. W tym mieście kupi się wszystko, tylko nie.. śrubokręt. Ale pomysłowa Dzyndzolina wykupiła połowę sklepu drogeryjnego z założeniem: któryś pilniczek będzie pasować

No i pasował. Miejsce godne polecenia, kesz zmajstrowany też ekstraśnie. Dzięki :)