Spędziliśmy chwilkę nad różnymi mapami, obstawiając po której stronie jaru wypadnie skrzynka. Na szczęście dobrze wytypowałam i nie trzeba było skorzystać z planu awaryjnego, czyli przejścia na drugą strone najkrótszą drogą, czyli na wprost . Rzeczka co prawda kompletnie wyschła (gdybyśmy nie widzieli zdjęć pewnie nawet nie uwierzylibyśmy, że tu czasem płynie jakaś rzeczka..), ale czasu mało, a droga szybka to by raczej nie była.
Cmentarzyk bardzo mi się podoba, jak też i historie opowiedziane na tablicy. Ci, którzy byli pewnie domyślają się dalczego; tych którzy nie byli - mogę tylko zachęcić do wizyty (starą geokeszerską metodą -> * )
Dzięki!