Trzeba być nieźle wygimnastykowanym, lub niezłym wariatem żeby sięgnąć tego kesza. Małego zasięgu ramion to ja nie mam, a ledwo co koncówkami palców złapałem worek. Odradzam poszukiwanie w pojedynkę, bo w razie nieszczęśliwego upadku nikt was tam nie znajdzie