Tak jak pisał Nornick, miała być to nasza ostatnia skrzynka podczas grudniowej wyprawy. Zanim tu dotarliśmy było już całkiem ciemno i zimno. (Na szczęscie nie było śniegu. Śnieg spadł dopiero rano, dnia następnego
). Przedarliśmy się przez chaszcze, popatrzyliśmy na bramę, poczytaliśmy logi .. i wyłoniły nam się taaakie wizje wejścia do wewnątrz, że odłożyliśmy na przyszłość.
A tu dziś się okazało, że całkiem miło, łatwo i przyjemnie. Noo, nie za miło i za łatwo.. Ale bez porównania z tym, co wtedy podsunęła nam wyobraźnia.
Samo miejsce straaasznie fajne. Dzięki!!