Kolejny okołogrójecki rajd w towarzystwie rommyrafa.
No tak...przy tej skrzynce spędziliśmy chyba godzinę

Policzyć to żaden problem ale znaleźć... Co myśmy wyczyniali to trudno opisać. Walczyliśmy dzielnie ale nie mieliśmy juz żadnego pomysłu. Zbieramy się z ciężkim sercem do odejścia kiedy rommyraf mówi "Wiesz, może by jeszcze raz sprawdzić dokładniej TAM; popatrz, to by pasowało". Żal było odejść bez znalezienia więc pobieglam sprawdzić - ponieważ próbowałam to uczynić nieco alternatywną trasą to poświęciłam obuwie wpadając do wody

Ale warto było - ten strzał na odchodnym był celny.
Ode mnie leci zielone - za przepiękne miejsce jakby zawieszone poza czasem, za te widoki, za możliwość pospacerowania po torach oraz pod nimi, za szatańsko ukrytą skrzynkę, za całą tę zabawę, którą mieliśmy w tym miejscu. Jak dla mnie - najlepsza skrzynka z całej dzisiejszej wyprawy.