Wybrałem się chyba z najgorszej z możliwych stron
300 metrów przez las, na szczęście niezbyt gęsty, ale kilku pająkom popsułem pajęczyny i zostałem zaatakowany przez stado rozwścieczonych, dziwnych, małych muszek. Pomimo wszystko dałem radę i dotarłem wpisać świeży log, po kilku miesiacach pustki. Keszyk w dobrym stanie, logbook leciutko wilgotny, ale tragedii nie ma. Rdza dopadła metalowe spinacze w logu. Dzięki za miejsce, szkoda, że tylko takie gruzy zostały :(