Kesz trochę kilometrów narobił... na WLKP był, był też w Górznie a w końcu wrócił. Nie chciał, skubany, z auta wysiąść (ogólnie mobilniaki jakoś wyłazić nie chcą). Kreda się zlitowała i zabrała, więc na kordach to go ni ma już, ale pewnie będzie niedaleko.