Jeszcze prawie godzina do zachodu słońca, a w gęstym lesie już mrok się skrada. Przy drugim etapie zwątpienie - czyżby jest tylko fragment ?. Na szczęście telefon do założyciela dodał otuchy "wszystkie etapy na miejscu". Pokrzepieni tymi słowy dzielnie dotarliśmy do samego finału. Po drodze usłyszeliśmy jakież to inne zadania mogły stanąć nam tu naprzeciw... uff , dobrze, że skończyło się tylko na tym spacerze , który rekomendujemy następcom zielonym. Dziękujemy za kesza, bo i nawet niedaleko zaparkowaliśmy, co na zakończenie miłego, wspólnego z Prjd, spaceru po projekcie, też nie było bez znaczenia