Skrzyneczka pochwycona (wraz z siostrą) w trakcie wakacyjnego wypadu do
Henrykowa. Znalezienie nie sprawiło większego kłopotu, chociaż dopiero
trzecie podejście tego dnia było szczęśliwe. Za pierwszym razem panu
woźnemu (tak mi się wydaje) zachciało się zasypywać dziury bezpośrednio
przy domu rybaka. Przy drugim podejściu naglił czas, bo rozpoczynało się
zwiedzanie klasztoru. Jak to mawiają: do trzech razy sztuka. Ze względu
na emocje związane z moim pierwszym zdobytym certyfikatem FTF,
kompletnie wyleciało mi z głowy, by dokonać jakiejś wymiany

Wielkie dzięki za umilenie dnia i za skrzynkę!