Szybki kesz na kordach nie był dla mnie tak szybki, bo sprzęt świrował we wszystkie możliwe strony, w dodatku pan ochroniarz nudził się wybitnie filując to tu, to tam. Po konsultacjach z właścicielem i upewniwszy się gdzie szperać, został capnięty (kesz, nie właściciel
). Uwaga przy odkładaniu, bom ledwo wyjęła tak głęboko został wciśnięty! Pozdrawiam