Po powrocie z nieudanego serwisu OP4629 zobaczyłem wpis o reaktywacji. O, to dobrze, że się nie udało, bo przy okazji podejmiemy sobie tę skrzynkę od której odbiliśmy sie tuż po zagninięciu. W drzwiach coś mnie tknęło żeby jeszcze opis sprawdzić... No, to by nas Gosia w maliny wpuściła, bo reaktywacja to dość szczególna ;). W efekcie wybraliśmy się na dłuższy spacer. Aura sprzyjała wyjątkowo (foto). Mieliśmy małe obawy czy aby na pewno o tej porze skrzyneczka będzie podejmowalna ale dotarcie na kordy obyło się bez problemów. Wybraliśmy dłuższy wariant, w ciągu dnia na pewno malowniczy, a w nocy takiej jak ta też przyjemny. Samo podjęcie okazało się dość kłopotliwe, bo maskowanie z moimi rękoma w tunelu zmieścić nijak się nie chciało. Okazało się, że Algida ma ten sam problem. W końcu wydostaliśmy pojemnik ale maskowanie utknęło na dobre. Sama skrzynka, fanty i logbook - fantastyczne. Takie rzeczy tylko u Buniaczka. Za przygotowanie leci reko :). Miejscówki bez kesza bym raczej prędko nie odwiedził... a teraz wiem, że warto tam zajrzeć. Kesz odłożony, maskowanie już tylko częściowo oryginalne, bo nie udało się odtworzyć. Wydaje się, że to i lepiej, bo co prawda chroniło przed przypadkowym podjęciem ale niszczyło pojemnik. Na szcęście tylko zewnętrzny - podjęliśmy go już z ułamanym fragmentem. I jeszcze tylko taka uwaga, że jednak puściłbym skrzynkę jako zupełnie nową i raczej tradycyjną niż quiz, niechby dotychczasowi znalazcy też tu zajrzeli.