Na Gubałówce, jak to zwykle w słoneczny dzień tłok, jak w centrum miasta - to miejsce natomiast ciche i raczej odludne. W keszu kończył się logbook, niestety nie mieliśmy innego w takim rozmiarze (albo za małe, albo za duże), ale zaimprowizowaliśmy kartek z notesu na kilkanaście/dziesiąt wpisów. Dzięki za skrzynkę. Pozdrawiamy Ania, Marcin i Kuba