Dobrze, że spotkaliśmy się tutaj z tATO, bo gdyby nie Ola, to odjechalibyśmy z kwitkiem.
Ponieważ we wcześniejszych wpisach była informacja, że współrzędne są idealne, to szukaliśmy jak wariaci praktycznie w jednym miejscu. Młodzież płci pięknej bezskutecznie czekająca na tramwaj na pobliskim przystanku, przyglądała nam się bacznie, ale myśleliśmy po prostu, że jesteśmy tacy przystojni... Zbadaliśmy szczeliny przy szynach, rozkręciliśmy słup trakcyjny, chcieliśmy zdjąć chodnik - niestety wszystko bez rezultatu. Telefon do przyjaciela trochę pomógł, przestaliśmy się miotać bez sensu, ale nadal nie było rezultatu.
I właśnie wtedy z pomocą przyszła Ola...
Ułatwienie dla następnych - jak na miejską skrzynkę makosa, to ta nie jest z tych najmniejszych.