Naprawdę trudno opisac wrażenia z tak niesamowitego urbeksowego miejsa, jakim są resztki fabryki. Tym trudniej opisać szukanie skrzynki, na dodatek nie mogę zbyt dużo pisać, by nie spoilerować. Powiem tylko skrótowo, że było świetnie! Droga pełna niespodzianek, budynek przypomina labirynt. A ja skrzynkę znalazłam metodą brute force, tylko jak ją wyciągałam, zawołał mnie Meteor i kazał iść szukać podpowiedzi. To zostawiłam podejrzane coś (nie miałam pewności co znalazłam) i poszłam za nim. Namierzenie podpowiedzi w związku z tym okazało się dużo trudniejsze, aż jeszcze raz odpaliliśmy opis i wczytaliśmy się weń dokładnie. I to znowu ja podjęłam decyzję, że "to tu". Znalezienie podpowiedzi było już tylko kwestią czasu. Hasło do logbooka znaleźliśmy niezależnie, każde na swój sposób

No i po skrzynkę poszliśmy jak po swoje. FTF piękny, polecam się śpieszyć, bo zostały tylko dwa kolejne certyfikaty. Potem już tylko telefon na wpoły gratulacyjny, na wpoły "do przyjaciela" w celu uzyskania pewnej istotnej informacji i dokonanie wpisu pamiątkowego. A potem zwiedzanie, zwiedzanie, zwiedzanie. Masz rację Werrono, tam ciągle człowiek ma wrażenie, że ktoś chodzi po budynku. Podejrzewam, że to są odgłosy od ulicy, tylko echo je zniekształca.