Szczerze nie znoszę keszy, które wymagają kombinowania i myślenia. Przeanalizowałem wiele możliwości uwalniania grawitacji, od rzucania kamieni, po palenie trawki. Skończyło się na tym, że uwolniona przez moją dziewczynę grawitacja przywaliła mi keszem w łeb... Pomysł świetny, ale szukaliśmy prawie godzinę...Dziękujemy bardzo :)