2013-07-27 18:40
rredan
(
7355)
- Nieznaleziona
Dziesiąta godzina wyprawy i entuzjastyczne nastawienie szlag trafił. To miała być szybka akcja tuż przed ostrowskim spotkaniem, a zeszła niemal godzina. Miotanie się w młodniku wśród papierzaków przy żarze lejącym się z nieba (Klara dawała, że hej, w słońcu musiało być ze 40 stopni) nie należy jednak do moich najbardziej ulubionych zajęć. Tradycyjna skrzynka to na pewno nie jest, a po 5 latach młodnik też wygląda inaczej. Mimo pomocy poprzednika się nie udało, a świadomość upływającego czasu tylko potęgowała irytację. Ogromnie później żałowaliśmy, że Założyciel nie przybył na Ostrowską Schadzkę. Plan był taki: wyrwiemy serce i zjemy mu wątrobę.