O godzinie 6:10 wystartowałem biegiem pod górę, a o 6:25 byłem spowrotem na początku szlaku. Lało się ze mnie jakbym dopiero wyszedł spod prysznica. To wina Polci, która mnie pośpieszyła, jak się później okazało niepotrzebnieZrobiłem sobie trening z samego rana.TFTC!