2013-07-13 19:33
Stryker
(2107)
- Znaleziona
Czy byliśmy z dobrej strony cieku wodnego? Czy było już zupełnie ciemno? Ależ!<br />
<br />
krótkofalówka przestała nadawać (bardzo rzadkie zjawisko, bo gada nawet przez sen!), co budowało specyficzny klimat. Wodery na nogi (właściwie wcześniej je założyłem, bo już kilka metrów od "rzeczki" było dosyć grząsko), delikatna próba dna i tak jak się spodziewałem - muł, liście i nie wiadomo na jakiej głębokości w miarę twardy grunt, więc wybiłem sobie z głowy pomysł przechodzenia po dnie.<br />
krótkofalówka usiadła (tak wygląda najwyraźniej tryb "low battery"), mógłbym ją w sumie w stanie hibernacji przerzucić na drugą stronę, ale sama by nie przeskoczyła z powrotem.<br />
mógłbym też przeskoczyć, ale wizja rozbiegu w woderach, w półmetrowej trawie i na grząskim gruncie jakoś niezbyt mi się uśmiechała (już widziałem siebie leżącego w wodzie, bo wyjście z progu się nie udało).<br />
Czytam logi - nic pomocnego (teraz dopiero widzę, że gdybym nie obciął sobie gpxa do pięciu ostatnich to miałbym "prezent" od Silenta).<br />
<br />
No nic, niemożliwe przecież żeby wszyscy byli po tej dobrej stronie! Idę w jedną stronę 100m, nic, wracam. Idę w drugą i mam gotową przeprawę! Przechodzenie po niej przytrzymując wodery jedną ręką może nie było najmądrzejszym pomysłem, ale się udało. <br />
Dalej już sielanka - spacerek, wypatrzenie kesza, podjęcie i.. no tak, pisadło w plecaku a plecak po drugiej stronie. Wolałem nie namawiać krótkofalówki na rzut czymkolwiek, bo ledwo mnie widziała. Rzuciłem keszem (z tego miejsca pozdrawiam alexa22, największego "fana" moich rzutów klipsiakami), wylądował. Krótkofalówka coś tam nabazgrała (nawet nie sprawdzałem co, ale jeśli coś nieczytelnie to my), już miał być happy end, już przygotowywałem się do powrotu, rzuca i.. PLUM!<br />
<br />
Stoję w woderach, z czołówką na głowie, w nocy, w środku wielkiego niczego i mam kesza w wodzie, metr przed sobą. Pobluzgałem pod nosem, znalazłem jakiś tam sprzęt "wędkarski", zdecydowanie za długi, ale to nic. Moczę kija. Raz, drugi, piąty - płynie! Po drugiej stronie krótkofalówka marnuje resztki energii na chichotanie. <br />
Macham dalej, wolę jednak na koniec nie zaliczyć kąpieli w tym czymś. Łapię pojemnik i odkładam na swoje miejsce.<br />
<br />
THE END.<br />
<br />
PS. Cokolwiek by o klipsiakach nie pisać, nie wytrzymają takich warunków długo. Na PPL jest klipsiak zamknięcy w większym klipsiaku a w środku i tak woda. Miejsca ukrycia nie ma co zmieniać, bo jest świetne, ale sposób ukrycia wypadałoby zmienić (ew. pojemnik).<br />
<br />
PS2: Nie wiem czym maskowane było "gniazdko", ale zastałem je po prostu przyczepione do jakiegoś zatopionego elementu.